wtorek, 4 sierpnia 2015

52. Kto komu bije brawa

Witajcie po dłuugiej przerwie!

Myślałam, że dwa tygodnie to najdłuższa przerwa, jaką sobie zrobiłam, ale ta zdecydowanie pobiła tamtą.

Wszystko dzięki mojemu komputerowi, który postanowił zrobił mi psikusa i się zepsuł. Na szczęście co umiałam, to naprawiłam. Niewiele tego, bo informatyka to dla mnie czarna magia-nauczyłam się tylko, jak włączać i wyłączać internet i komputer i szukania odpowiednich stron. Wiem, SZAŁ! Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Data nadal się zmienia, nieprzerwanie od roku, ale na szczęście karty same mi już nie znikają. Jest git!

Przejdźmy to tematu notki... O raju jeju! Właśnie zdałam sobie sprawę, jak mi bardzo brakowało tego bloga i tego ciągłego stukania w klawiaturę (p, s, k. Hm... gdzie było to "o"?) No, ale nic. Obiecuję poprawę, chyba...


Wracając do tematu notki, obiecuję,że teraz będę się jej trzymać :D

Do napisania tej notki zainspirowało mnie pewne wydarzenia z dnia 1 sierpnia. Miały one miejsce w Warszawie, TV je pokazała, ale dla bezpieczeństwa swojego i Waszego nie bd pisać imion. Nie, nie będę tu pisać o polityce, ale to według mnie najlepszy przykład tego, co chcę Wam przedstawić.

Otóż, powiedzmy, że będzie Pan D, Pan B, Pan P i Pan PS.

Godzina?  Kilka minut przed 17. Miejsce: Warszawskie Powązki.

Pojawia się Pan P z rodziną. Jedyne co słychać, to buczenie... Idźmy dalej.

Przychodzi Pan D i Pan PS-jedyne co słychać: gromkie brawa.

Wieniec składa Pan D w towarzystwie byłych powstańców-kolejne brawa na Cmentarzu.


Pana B. nie ma wcale!!!


Jest jeszcze Pani S. BS :D. Na cmentarzu pojawia się z dziećmi z domu dziecka, które potem czule przytulają się do Pana D.
 


Nie chcę poruszać tu polityki. Już raz to zrobiłam, stwierdzam,że to temat tabu i nie chcę tego powtarzać. Chcę powiedzieć coś innego.

Na pewno wiecie, o kim mowa. Nie wierzę, abyście aż tak omijali politykę, żeby nie wiedzieć, o co chodzi


Nie wiem, na ile rozumiecie przekaz tego postu, ale cóż, jeźdźmy dalej.

O godz. 20 na pl. Piłsudskiego Warszawiacy śpiewają "Zakazane piosenki". Prowadzący mówi o Panu D-Plac wybucha gromkimi brawami.


Po raz kolejny zabrakło Pana B!!!!


Po raz kolejny mówię: to nie jest polityka. Chodzi mi tylko o to, dlaczego akurat Panu D bito brawo, a Pana B wcale nie było; ani o 17, ani o 20??

Tu nie chodzi o poglądy polityczne, tu chodzi o szacunek do Powstańców Warszawskich. Pan B był 31 lipca, nie był 1 sierpnia.

I powiem Wam szczerze, że nie dziwię się, że Panu D bito brawa. W moim przekonaniu należało mu się. No, skoro przyjechał z Krakowa aż do Warszawy, aby być razem z jej mieszkańcami w tym ważnym dla nich dniu, to chyba o czymś świadczy.


Nie wiem, czy i tym razem poruszyłam temat tabu, ale w sumie nie napisała nic o polityce. Skupiłam się bardziej na tym, kto jaki szacunek do Naszych Wielkich Bohaterów pokazał.


Jako wielka patriotka chcę Wam powiedzieć jedno: Kto nie zna historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie. Jak widzę, co się dzieje na Ukrainie, to mam czasami wrażenie, że nie przyjdzie nam zbyt długo czekać na to, by pójść w ślad ludzi sprzed 75 lat.