sobota, 27 grudnia 2014

29. Święta, święta...

Witajcie!

Po miesiącu znowu tu przychodzę. Wiecie, mikołajki, święta, przygotowania do tego i jeszcze to i owo.. Meksyk! Normalnie na zakręcie nie wyrabiałam...

Kiedy znajdziemy się na zakręcie... Fotoradar pierdolnie nam zdjęcie! :D

komixxy.pl
Ale wracając do świąt. Moja mama jak zwykle musiała narobić placków i to tych dobrych. Siedziałam i wpierdalałam.. A dupa rosła. Już widzę co mnie czeka od poniedziałku. Pajac, skłon, pajac skłon. A ja tak nienawidzę ćwiczeń! ;/

No, ale jak tak logiczniej pomysleć, to jedzeniu mamuni sie chyba nikt nie oprze. Wiecie, niby to wy przygotowujecie Wigilie i jedzenie, ale mama zawsze wyobraża sobie wasze gotowanie tak :

wiadomosci.gazeta.pl
 No i po ptokach. Musisz na stole zmieścić dwa razy więcej żarcia, niż planowałaś.

A tak na serio, to nawet jakby mi mama pomagała, to moja kuchnia i tak pójdzie z dymem. No cóż, wypadałoby się już nauczyć gotować... Nooo, dobra, trochę siara, ale taka prawda. Nigdy nie lubiłam gotować i dopiero niedawno się za to jako tako wzięłam, ale na razie idzie mi to maarnie... Naleśniki upiekę, więc zapraszam :D

A wracając do świąt. Nie lubię tego w sumie. "Magiczny czas"... Magiczny? A no tak.. Zaczarowuje mnie i wtedy więcej jem.  Nie jestem ateistką, wierzę w Boga, ale tak naprawdę te magiczny czas trwa jeden dzień! Taka magia na odwal się nie jest dla mnie. Jak magia, to magia.

Coś jeszcze? Hmm.. Chyba nie.

Jak planujecie Sylwestra? U mnie się trochę plany spieprzyły, ale powiedzmy, że przeżyję..

Kula w łeb...

memy.pl
No tak, to prawda... :D

wtorek, 2 grudnia 2014

28. Moja wariacja to rewelacja

Witajcie po dość długiej przerwie! :D

Chciałam napisać o czymś, co zastanawia mnie już od dłuższego czasu.

Czy to możliwe, aby osoba, która od dziecka NIENAWIDZIŁA sportu, nagle zaczęła go kochać? :D

Tak tak, chodzi o mnie. Od dłuższego czasu najchętniej to bym była cały czas w ruchu i ani na chwilę nie przestawała. Motywuję się nawet do tego, żeby się ruszać, ale nie wychodzi mi to, bo jeszcze jakiś czas temu najchętniej to bym leżała w łóżku i nic nie robiła. I wynik jest taki, że poruszam si.ę 5 minut i od razu sapie jak pies. Ale to już taki mały, nieistotny szczegół.

Po prostu zastanawia mnie to. Mam kilka swoich teorii, ale czy one są słuszne?

Po pierwsze: Marco Reus. Tak, tak. Dostałam świra na jego punkcie, ale zaczęło się od Borussi. No cóż, ja tego logicznie wytłumaczyć nie umiem, ale jeśli komuś chce się główkować i mnie ogarnąć, to może. Chociaż nie, mnie się nie da ogarnąć. Samej mi się to nie udaje, nie chcę zamęczać innych :) Ale chyba lepiej wysilić mózg niż coś innego.. Bez skojarzeń!! :P

Po drugie: zdrowy rozsądek. Podpowiedział mi, że nie można całymi dniami siedzieć w domu i się wcale nie ruszać... Nooo dobra. Poddaję się, nie mam zdrowego rozsądku.




Naprawdę nie mam pojęcia i zaczynam się bać samej siebie. Czy to normalne, żeby taki leń patentowany do potęgi entej nagle zaczął ćwiczyć/ Neee... Impossible!!

A propos. Od jakiegoś czasu ciągle ćwiczę na wf. Dla jasności powiem, że jeszcze rok temu jedyne, co robiłam na wf, to stałam i patrzyłam, jak piłka leci w moją stronę i wyciągałam ręce, nie robiąc żadnego kroku. Jak dostanę, to super. Jak nie, ciul go!

I kolejny szczegół, który mnie bardzo zainteresował. Nigdy nie oglądałam meczów piłki nożnej, NIGDY! Zawsze uważałam, że to ciulowy sport: kilkudziesięciu piłkarzy lata za jedną piłką.

joemonster.org

A ostatnio siedzę i gapię się, jak piłkarze Borussi (bądź Polacy) latają sobie za piłeczką, która na ekranie wygląda jak piłeczka pingpongowa. Niee.. ja tego nie ogarniam.

Może ktoś z Was jest mi w stanie powiedzieć, co ze mną jest nie tak? Czy powinnam pójść do jakiegoś lekarza? :D

A na koniec.. O mamciu! *,*
Jak to powiedziała moja przyjaciółka: "Sama mogłabym go tak otulić" :D Złote myśli Olgi :D

zimbio.com

sobota, 15 listopada 2014

27. Prześladowana przez dwie liczby

Wczoraj prześladowały mnie dwie liczby. Moje ukochane 4 i 0.

A to wszystko za sprawą dwóch meczów, które zakończyły się właśnie wynikiem 4:0 :D

Pierwszy mecz między Polską i Gruzją o 18:00. Śledziłam na bieżąco w necie, bo akurat nie chciało mi się włączać tv. Tak tak, pewnie zdążyliście już zauważyć, że jestem strasznym leniem i zmuszę się do robienia czegoś, jeśli naprawdę, naprawdę mocno, mocno tego chcę. A co do meczu stwierdziłam, że interesuje mnie tylko wynik no i dlatego właśnie nie zwlokłam się z kompa przed tv.

No, ale dzięki Facebookowi i kilku osobom i stronom wiedziałam na bieżąco, jaki jest i wynik i kto strzelał gole. A gdy dowiedziałam się, że wynik zakończył się wynikiem 4:0, i że czterokrotnie skopaliśmy tyłki Gruzji to aż zaczęłam wrzeszczeć. Wyobraźcie sobie, miała uchylone okno (kocyk, mmm...) i moi sąsiedzi byli zmuszeni słuchać mojego wycia, darcia, śpiewania, czy jak to jeszcze inaczej nazwać.

A dzięki komu te cztery gole? Nie, nie dzięki Lewandowskiemu xD W 52' (minucie) gola strzelił Kamil Glik, w 70' Grzegorz Krychowiak, w 73' Sebastian Mila, a ostatniego w 93' dokopał Arkadiusz Milik.

Polskaaa!! Biało-czerwoni!! :D

gwizdek24.se.pl

Kolejny mecz, który "oglądałam" wczoraj to mecz Niemcy-Gibraltar. Dlaczego oglądałam w cudzysłowu? Bo nie mogłam nigdzie za darmo znaleźć transmisji.

No i cóż, jak pewnie się domyślacie.. Tak!! Wynik to 4:0 dla Niemiec. Nie wiem, czy wy kibicujecie naszych zachodnim sąsiadom, ale jak sąsiad, to sąsiad. Ostatnio mam fazę na niemieckie drużyny piłkarskie, ale to taki szczegół xD

Gole strzelił dwa razy Thomas Müller oraz jeden Mario Götze. Czwarta bramka to samobój Yogena Santosa. Nie pytajcie, skąd ja znam te imiona i nazwiska xD

Nie mogłam tego oglądnąć, ale znalazłam stronkę, gdzie na bieżąco było wszystko komentowane. Co ciekawe, ten mecz zleciał mi szybciej, niżbym go oglądała. Ciekawe.. Muszę to rozkminić.

No i tak wygrały dwie drużyny, którym wczoraj kibicowałam. Na piłkę nożną wzięła mnie faza niedawno, a już wiem, za kim się stawiać xD

A tak na serio to jeszcze rok temu, jak mój tata oglądał mecz to ja się go pytałam: Co takie fajnego jest patrzeć, jak 20 facetów lata za jedną, małą piłką? Teraz wiem, że to pytanie było debilne. :D

A teraz takie cuuuuś na co mam ostatnio fazę :D Mam nadzieje, że zgadniecie, kto to xD

lovefootball.pl

Czekam na kolejne mecze i kolejne emocje :D

poniedziałek, 10 listopada 2014

26. 11 listopad-moje przemyślenia

No to przyznawać się, u kogo już powiewa biało-czerwona flaga? :) Ja jak ostatni tuman zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę, miałam dzisiaj kupić, ale zapomniałam i nie kupiłam. Tak, wiem, a flagi wstały i zaczęły klaskać -,-

Co dla mnie znaczy to święto?

Dużo. Jestem bardzo zżyta z Polską, z jej losami, historia Polski, zwłaszcza za czasów I i II Wojny Światowej to mój konik. Ale ja nie o tym, bo nie o tym chciałam pisać. Chociaż z tego co zauważyłam, często zjeżdżam z mojego pierwotnego tematu xD

No więc zawsze wtedy oglądam wszystkie uroczystości  z Warszawy. Jak okazują polityków.. No, okeeej, wtedy bawię się w "gdzie jest bobas? tu jest!". Ale to nie moja wina, naprawdę.

Więc oglądam. Chcę kiedyś osobiście wziąć udział w tych uroczystościach i spotkać tych ludzi, którzy są tam, na placu a walczyli za naszą wolność. Nadzieja matką głupich, no ale cóż. Nic nie poradzę na to,że jestem głupia :D

No tak, nie wiem dalej co napisać. Może ogólnie to, że nie idę w tym dniu do kościoła, a powinnam... (?). Nie, nie jestem satanistką, ale to jest dla mnie święto narodowe, a nie kościelne. W każde kościelne we Mszy uczestniczę, ale nigdy nie łączę świąt narodowych z kościelnymi. Nie oznacza to, że olewam swoją wiarę. Nie nie, nic z tych rzeczy. Po prostu nie widzę powodu, dla którego musiałabym przedreptać 4 km do kościoła i z powrotem, czyli razem 8 km. Zimno jak cholera, a ty dreptaj. Do szkoły to bym na pewno nie poszła, nie ma bata! Aż tak jej nie wielbię.. No dobra, wogóle jej nie wielbię. Ale np, dzisiaj została i się nudziła jak cholera, mam zaciągnęła do sprzątania.. Coraz bardziej zaczynałam żałować, że jednak nie ruszyłam dupy i nie zaciągnęłam jej co tego wielkiego budynku, które zwie się "szkoła".

Zawsze pamiętam o tym święcie, chociaż w sumie nie wiem czemu. Jakby chociaż były jakieś prezenty.. A, no tak. Ni ma, Ni ma wtedy mojej szkoły (do melodii 'Nie ma wody na pustyni") xD

Myślę, że moje mądrości się na tym skończą.

Dla mnie to ważny dzień, z dla Was? Jak go obchodzicie? :)

piątek, 31 października 2014

25. Halloween

Jako, że dziś właśnie to święto, postanowiłam, że coś o tym napiszę.

Halloween przywędrowało do nas z Ameryki. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zmałpowali tego. No, ale cóż. Czy ktoś czytał "Dziadów" Adama Mickiewicza? To to samo, co Halloween tylko kilka wieków wcześniej :D

Halloween to według mnie oznaka głupoty. Fakt, fajna zabawa, można się przebrać i wgl. Ale czy tego samego nie robi się na zabawę choinką chociażby? :O No nic, chrzanić to, ważne, że ja osobiście nie popieram. Po pierwsze: jestem katoliczką i nie obchodzę świąt satanistycznych. Po 2. Dla mnie to nie jest fajna zabawa.

Niektóre stroje tylko z pozoru są przerażające. Bo dziesięć kościotrupów obok siebie śmieszy. Wyobraźcie sobie: 10 kościotrupów i 10 osób dyniami na głowie (albo nawet nie muszą dyni zakładać :P) No, ale spoko, niech im będzie.

Cukierek albo psikus!!

Kupię se kilo cukierków i będę dawała po jednym tym dzieciakom, które będą mi się do domu dopierdzielać, żeby się słodyczy nawpierdalać. A tyle przestrzegają przed słodyczami, że zęby psują .. Eh...

Wolę sobie kupić cukierki i sama je zjeść. A potem, jak ta dziecinada wpadnie do mojego domu z "Cukierek albo psikus" na mordzie, to ja im "spierdalać, cukierków nie ma"...

NIE! dla Halloween w Polsce!!!! Polska to nie Ameryka! Przynajmniej kiedyś nie była. No, ale skoro wszystko przejmujemy od Ameryki, nawet język..

Dżoana Krupa: "Jesteś speszjal", Nie chodzi o to, że nie masz potenszjal", czy słynne "Tam madl". Joanna! Jedź do tej Ameryki i ucz ich tam polskiego.. o ile sama go jeszcze umiesz...

Notka nie jest długa, bo nie mam wiele o tym do powiedzenia. Sama nie obchodzę Hallowee, bo to dla mnie durne, poza tym wybiega to poza moje wierzenia. Już bym chyba wolała obchodzić Dziady, niż to...

No, ale w Amerika nie ma Dziadów, tylko Halołin. To jest takie... profeszional :D


www.pleasantondowntown.net

sobota, 18 października 2014

24. Ostatnie "Takie Tango" legendy polskiej sceny muzycznej

Jutro o 22:05 w Polsacie będziemy mogli po raz ostatni zobaczyć na scenie Budkę Suflera. Kto zasiądzie przed Tv, aby zobaczyć to niezwykłe zjawisko? :)

Ja na pewno! :) Pamiętam, że Budka Suflera była mi znana wcześniej, niż takie gwiazdy jak Lady Pank, czy Maryla Rodowicz. Głównie to dzięki moim rodzicom, którzy bardzo lubili twórczość tego zespołu, ale też dzięki temu, że wolałam posłuchać sobie piosenek z konkretnym przesłaniem, a nie, jak w przypadku np. Dawida Kwiatkowskiego, "biegnijmy, bo jeszcze mamy czas" lub jeszcze paru innych wokalistów. Nie, nie obrażam fanek Dawida, zwracam jedynie uwagę na bezsensowność owych słów.

Postanowiłam przypomnieć wielkie przeboje Budki Suflera, które na pewno wszyscy znacie, albo przynajmniej kojarzycie.

Takie tango <klik>

"I choć będą znowu grali
Bóg to jeden wie
Nigdy razem na tej sali
Nie spotkamy się"

Pamiętam, że dzięki tej piosence poznałam Budkę Suflera. A wokal Pana Krzysztofa Cugowskiego po prostu ujął mnie w tej piosence. Zawsze uważałam, że Pan Cugowski ma niezwykle charakterystyczny głos i do teraz tak uważam :)

Bal wszystkich świętych <klik>

O jenyy!! Jak ja kocham tą piosenkę! :) Nie wiem czemu, ale ona bardzo przypomina mi, że właśnie kończy się jakaś epoka w polskiej muzyce. Budka Suflera kończy swoją działalność, odchodzi część historii.

Jolka, Jolka <klik>

Jest taki samotny dom <klik>

Sen o dolinie <klik>

Cisza jak ta <klik>

Ratujmy co się da <klik>>

Piąty bieg <klik>

Martwe morze <klik>

Nie wierz nigdy kobiecie <klik>

Za ostatni grosz <klik>

Jeszcze raz <klik>

Podałam kilka najbardziej znanych, nie jestem w stanie wstawić wszystkich, bo naprawdę wiele ich jest. Po 40 latach żegnamy Budkę Suflera, ale ich muzyka pozostanie z nami.

ergoarena.pl

poniedziałek, 13 października 2014

23. "W siódmym niebie nienawiści, zmiłowania ani gram. [...] Byle drobiazg, byle grzech [...] by przywalić komuś"

Kto zgadnie, skąd ten urywek? :D

Dzisiaj coś o nienawiści. Dlaczego akurat o tym? Powodów jest dużo. Ale głównie ten pomysł nasunął mi się, kiedy na jednym blogu autorka zorganizowała akcję na kolaż dla jednej z pary książęcej. Nie będę Was tu zanudzać, o jaką parę chodzi, o jaki blog i między kim ta kłótnia się rozegrała, bo to nie ma sensu.

No więc tak. Głównymi bohaterkami są K i W. To tak, żebyście się nie pogubili i coś z tego zrozumieli.

Głównie pisze to z mojej perspektywy, więc nie dziwcie się, że opowiadam się za jedną ze stron.

A no więc tak. K parę lat temu wymyśliła akcję na kolaż dla swoich ulubieńców z okazji narodzin ich potomka. Oczywiście nagłośniła całą sprawę, żeby ludzie wzięli w tym udział. Okazało się, że było wiele chętnych osób i kolaż się udał. W dodatku jak na skrzydłach przylecieli redaktorzy pewnego pisma na "P", który wcale nie jest jakoś strasznie sławny, no i K sobie pomyślała: "Jaki to mój blog nie jest cudowny".

No wszystko ładnie pięknie. Blog zyskał wiele czytelników, ale niestety, autorka była strasznie zapatrzona w swoją idolkę i w siebie. Kiedy ktoś skrytykował to i owo, bo mu się po prostu nie spodobało, to lepiej było spierdalać na drzewo, bo K by ci oczy wydłubała. Wiem, bo sama nie raz krytykowałam z anonima, bo wtedy jeszcze nie miała konta Google. Poza tym same odpowiedzi autorki były poniżej krytyki. Poza tym uważała, że ludzie krytykują, bo-UWAGA!-"zazdroszczą jej tego WSPANIAŁEGO bloga! Jej blog jest super, i dlatego wszyscy krytykują, bo jej zazdroszczą" Serio?? Haha! :D dobra jesteś, kochanieńka, dobra!

Po jakimś czasie pojawiła się moderacja, bo "było za dużo komentarzy z krytyką osoby, o której był ten blog, jak i o samej autorce". Cóż, autorka jest jaka jest, zapatrzona w siebie, swoją pracę uważa za idealną. Fakt, na pewno na początku tak było, ale teraz to jest marnota. Notki takie na odczep się.

Natomiast blog W istnieje od stycznia tego roku, ale widać, że autorka cały czas pracuje nad nim: pisze notki tematyczne, bardzo starannie pisze notki na bieżąco. Wymyśla ciekawe tematy, które niekiedy nie są nawet związane z jej blogiem, a mimo to, są po prostu genialne i chętnie wiele czytelniczek je czyta. Na mnie osobiście robią ogromne wrażenie. Są tak wyczerpujące, że bardziej się chyba nie da!

No właśnie. I tu do akcji wkracza K. Wczoraj W ogłosiła pewną akcję, mianowicie aby zrobić kolaż dla Ch i A z okazji narodzin ich dziecka. Wiele ludzi się zgłosiło, no, ale niestety wypowiedziała się też K, która- o zgrozo!-posądziła W o plagiat!! "Bo ja na to pierwsza wpadłam", rzucała się jak węgorz.

Really? No, to żeś mnie zabiła. Otóż nie, K nie wpadła pierwsza na ten pomysł. Nie ona pierwsza na świecie zrobiła taki kolaż. Przed nią robiło tak wielu ludzi. Równie dobrze ktoś mógłby osądzić K o plagiat, bo przecież ona zrobiła to po nim więc to plagiat!! Od razu wywiązała się kłótnia, bo jakżeby inaczej. Ślepe fanki K, które nie widzą, że K traktuje je jak gówna, które czytają jej "genialnego" bloga, zaczęły wieszać psy na W.

No i teraz powiedzcie mi sami. Kto ma rację? Ja, że staję po stronie W, czy K, która uważa się za wszechwiedzącą, idealną i w dodatku jest pyskata i zarzuca W plagiat, co plagiatem nie jest! No bo, czy K może oskarżać W o plagiat?? Skoro to nie ona pierwsza na ten "genialny" pomysł wpadła, tylko wogóle ktoś inny? Równie dobrze ktoś może oskarżyć K o plagiat, tak sam jak K W!!

W przynajmniej nie uważa się za idealną, nie jest zapatrzona w siebie, nie uważa osoby, o której pisze za ideał, rozumie, że np. dana stylizacja może się komuś podobać i , co najważniejsze, SZANUJE SWOICH CZYTELNIKÓW, DO JASNEJ CHOLERY!!!! K to obrót W o 180 stopni, czyli wszystko totalnie na odwrót.

Dlatego stoję murem po stronie W!!


Dlaczego o tym piszę? Po to, żeby powiedzieć Wam z jaką ja idiotyczną nienawiścią spotykam się na blogach, które czytam. Oba są fajne, ale K jest po prostu chamska!! Nie tylko w tej sytuacji, ale ogólnie. Nawet dla swoich czytelniczek! To jest poniżej krytyki, więc pozwólcie, że nie skomentuję.

Napisałam do W. Jeśli zgodzi się, to podam Wam adres jej bloga. Będzie on na samej górze tej notki. Na pewno pojawi się też odnośnik do notki, pod którą cała "rozmowa" się odbywała.

niedziela, 12 października 2014

22. "Meksykańska fala (...) od morza do Podhala"

"Stadion oszalał,
Meksykańska fala!
Czyste szaleństwo
Od morza do Podhala!"


Kocham, kocham, kocham!!! Kolejny sukces polskich sportowców w tym roku!

Po raz pierwszy w historii pokonaliśmy aktualnych mistrzów świata, Niemcy,  2:0!! A to wszystko w drugiej połowie meczu!

Pierwszą połowę byłam trochę załamana. Ani jednego gola u żadnej z drużyn. Polacy jak widać chyba sie rozkręcali, bo dopiero w drugiej połowie utarli Niemcom nosa!!

demotywatory.pl


Czytając niektóre komentarze aż mi się micha cieszy. Ze względu na to, że teraz wszyscy sie łaszą, bo każdy w Plskę nie wierzył. A tu bum! Jeden ws zczególności mnie rozwalił. Oto i on:

 "Gratuluję reprezentacji, ale momentami mieli więcej Szczęsnego niż rozumu."~dc


Hahaaaa :D rozwalił mnie koleś! :D Ale trzeba przyznać, że najwięcej roboty to odwalił Szczęsny. Nie zabieram oczywiście sukcesów żadnemu innemu. 


Panie Prezydencie! Niech mi pan teraz powie, że nasi piłkarze nie umieją grać!! 


demotywatory.pl


Polskaaaaa!!! Biało-Czerwoniii! :)


niedziela, 28 września 2014

21. "Jestem Bogiem"- Pakt przy dźwiękach głosnika

Jak się łatwo domyślić, moja notka będzie o "pakcie przy dźwiękach głośnika". Wiem, miała być o czym innym, ale postanowiłam postawić na pierwszym miejscu muzykę, bo o niej tak naprawdę jest mój blog.

Dlaczego akurat to? Bo we czwartek na TVP 2 był  "Jestem Bogiem" :D No ale w sumie to właśnie dlatego ;)

Kiedy Paktofonika zaczęła swoją karierę, ja się urodziłam. Nie jestem w stanie powiedzieć nic o tamtych czasach, bo zwyczajnie ich nie pamiętam, ale wiem, że to po prostu legenda. Szkoda, że Paktofonika zakończyła swoją karierę, ale, cóż, bez Magika to nie to samo.

O Paktofonice dowiedziałam się w momencie, kiedy zaczęło być głośno o filmie. Moi rodzice nie słuchają takiej muzyki, dlatego też nie miałam nigdy styczności z hip-hopem itp. Na pewno pomyślicie: wielka fanka, a słucha ich, bo powstał film.

Cóż, macie rację! Poznałam ich dzięki filmowi. Tak naprawdę, gdyby nie ten film, to bym nigdy pewnie o nich nie usłyszała, bo nie obracam się w kręgach, gdzie dominuje ta muzyka. W moim świecie zawsze słuchali rocka, punka, metalu. Dlatego też do teraz tego słucham, no ale to już inna bajka. Tak, tak wiem, mówiłam, że jestem fanką Afromental, bo jestem, ale nienawidzę, jeśli ktoś mówi, że słucha tylko popu, lub tylko rocka, bo na pewno spodoba mu się jakaś, pożal się Boże, piosenka disco polo. Nasz gust czasem nas samych przeraża. Uwierzcie, wiem coś o tym.

Ale wróćmy do tematu notki. Polecam Wam posłuchać sobie nie tylko te najbardziej znane piosenki PFK, jak np." Jestem Bogiem", "Chwile ulotne" czy "Priorytety". Poszukajcie czegoś innego. Bo naprawdę warto.

Najbardziej w tego typu muzyce, czyli hip-hop czy też rap lubię to, że nie ma tam żadnego owijania w bawełnę. Jak są wkurwieni, to piszą, że są wkurwieni. Jak ktoś ich jebie, to piszą o tym. Wiele ludzi nie lubi takich piosenek, ale patrząc na to realnie, każdy z nas przeklina, nie notorycznie, ale zawsze, jak ma zły dzień, to zdarzy mu się przekląć pod nosem. Poza tym to piosenki o życiu. Wolę takie piosenki niż wycie Taylor Swift czy jak jej tam, która ciągle śpiewa o tym, że chłopak ją rzucił. Na miejscu facetów, uganiałabym się za nią, żeby tylko ją poderwać, a potem porzucić. Przynajmniej byłoby o mnie głośno, bo ona napisała by o mnie piosenkę. Cóż za zaszczyt! Sorki, fani Taylor! ;)


Kończąc moją notkę, która wyszła trochę krótka chciałam podsumować. Nie każdy lubi rap czy hip-hop, bo jest tam mnóstwo przekleństw: co drugie słowa to "kurwa mać, "ja pierdole" albo "huj'. Ale dzisiaj nawet siedmioletnie dzieciaczki znają te słowa. A skąd? Bo mają 22 letnich rodziców, którzy sami jeszcze są dziećmi. No cóż, dzisiejsze czasy czasami mnie przerażają, ale to chyba już mówiłam.

No więc polecam Wam piosenki z przekazem, a nie tandetne cuś, co się wogóle kupy nie trzyma. Ale, jak to mówią, trzymajmy się kupy, bo kupy nikt nie ruszy.

A wracając na koniec do tematu, bo trochę od niego odeszłam. O zgrozo!! Zaczęłam nawet pisać o miłosnych rozterkach Taylor Swift!! Paktofonika to legenda polskiej sceny, nie tylko hip-hopowej. Osobiście stawiam ich obok takich gwiazd jak Maryla Rodowicz, Jerzy Połomski czy Irena Santor. Pomyślicie, że zwariowałam. Paktofonika obok takich legend? No, ale o co Wam chodzi? Legenda obok legend nie? Polecam Wam aktualną twórczość Fokusa i Rahima, którzy aktualnie wstępują razem w grupie Pokahontaz. Włączcie sobie i zatopcie się w dobrym, polskim, starym hip-hopie ;)


A ja spadam się uczyć :D


wtorek, 23 września 2014

20. "Start a Fire"

No to rozpaliliśmy ogień! :D

Dzisiaj krótki post, ale obiecuję, że w weekend nadrobię i na pewno coś napiszę!

Pomyślałam, że skoro już większość ochłonęła po pokonaniu Brazylii przez naszych wspaniałych siatkarzy, to napiszę coś o moich emocjach :D

Ogólnie siatkówka to jedyny sport, jaki oglądam. Nigdy nie interesowałam się sportem i nie zamierzam zacząć w najbliższym czasie. Ale siatkówka zawsze mnie ciągnęła do siebie. Polscy siatkarze zawsze dochodzili daleko, więc nie dziwię się, że wielu ludzi tak się emocjonowało. Osobiście nie oglądam całego meczu, bo: Po 1. Zapomniałam. Wiem, zabijcie mnie, no ale cóż, ważne, że wygrali, nie? :) Po 2. Oglądałam "Czas Honoru", który wręcz kocham! Wiem, głupie to, no ale cóż. Na pewno wspominałam już, że II Wojna Światowa to mój konik. Niebawem będzie też zapewne III wojna światowa, wtedy będę interesować się III Wojną Światową, o ile ja przeżyję, ale to inna bajka.

Ogólnie byłam i jestem taka dumna!!! Polska w piłkę nożną grać nie umie, powiedzmy sobie szczerze. Więc chociaż w siatce możemy się trochę poemocjonować i pokibicować. Chyba nigdy nie byłam aż taka dumna. A nie, sory!! Pamiętacie rewelacyjną wygraną Justyny Kowalczyk w Vancouver? Tak, wtedy jarałam się mniej więcej tak samo jak i  teraz.

No i co jeszcze można napisać? Chyba już nic. Mam nadzieję, że Mariusz Wlazły jednak nie odejdzie. Mariusz, nie rób nam tego!! :(

Kolejna notka będzie o czymś, co osobiście oglądałam opuszczając kawałki "The Voice", mianowicie o sukcesie "Bogów" i, według mnie, porażce "Miasta 44". Ktoś już wie? :)

Miłej nocy :)

wtorek, 16 września 2014

19. Co? Jak? Kiedy? Dlaczego?: Kate

W piątek zdradziłam Wam moją drugą pasję oraz to, że prowadzę o niej bloga. Dzisiaj chciałabym Wam trochę wyjaśnić dlaczego akurat takie zainteresowanie. Nie jest to coś normalnego, z czym można się spotkać na co dzień, to na pewno. Myślę, że właśnie dlatego wielu moich znajomych było bardzo zaskoczonym, kiedy im o tym powiedziałam. Po Waszych komentarzach wywnioskowałam, że wy też nie posądzilibyście mnie o coś takiego :D

A więc zacznijmy od początku!

Jako mała dziewczynka, zawsze wyobrażałam sobie, że jestem księżniczką, po którą przyjeżdża młody książę na białym rumaku, oświadcza się jej, biorą ślub, maja dzieci i żyją długo i szczęśliwie. Wtedy nie byłam świadoma, że w odległości kilku godzin lotu samolotem ode mnie jest to jak najbardziej oczywiste.

W 2010 r. miałam 12 lat. W listopadzie ogłoszono zaręczyny księcia Williama z Kate Middleton. Jakoś nie oglądałam wtedy wiadomości, wiadomo, niezbyt mnie to interesowało, wolałam żyć we własnym świecie. Ale akurat ta informacja dotarła do mnie. Pamiętam, że powiedziałam mamie, że ten ślub MUSZĘ oglądnąć. Był to swego rodzaju szantaż, ale mama na to chyba nie zwróciła zbytniej uwagi.

Młoda, piękna, wykształcona a do tego skradła serce brytyjskiemu następcy tronu. No czego chcieć więcej?

Przez pięć miesięcy czekałam na to wydarzenie jak na szpilkach. Wiadomo, często o tym zapominałam, ale kiedy sobie przypomniałam to latałam po całym domu jak wariatka: moja stała reakcja na coś, z czego mam wielką radość.

No i tak sobie czekałam na ten ślub, ciągle o nim trajkotałam (jak mi się akurat przypomniało w tej mojej małej główce). Doszło nawet do tego, że moja mama na święta życzyła mi, żebym się doczekała. Podejrzewam, że zrobiła to po to, żebym się wkońcu zamknęła. No bo ile można słuchać ciajtania małej dziewczynki, która jara się królewskim ślubem i to jeszcze nie w Polsce? Ale co tam, ciajtałam dalej.

No i nadszedł ten dzień; 29 kwietnia 2011r. Jedyne co pamiętam sprzed rozpoczęcia ślubu to to, że nie poszłam do szkoły. Udało mi się ubłagać mamę, żebym została w domu.

Do teraz pamiętam te emocje! Specjalnie wstałam o 8, żeby zdążyć. Oczywiście nie pomogły tłumaczenia mamy, że to za wcześnie. No ale wstałam, Zjadłam szybko śniadanie i od 9 siedziałam z nosem przed telewizorem, żeby nie przegapić tego.

Pamiętam te emocje kiedy zobaczyłam po raz pierwszy suknie ślubną Kate. Nie miałam czasu patrzeć na tyłek Pippy, przed oczami miałam tylko ją.Jak jej nie pokazywali to się darłam na cały dom: pokażcie ją! Powaga! Wiem, musiałam wtedy wyglądać co najmniej dziwnie: 12-letnia dziewczynka siedzi przed telewizorem i wrzeszczy, że kogoś pokazali. Nagrać i wstawić na YouTube: sukces murowany.

I tak naprawdę od tego momentu interesuje się Kate. Jak pewnie wiecie, w grudniu załozyłam nawet bloga. Dlaczego to zrobiłam? Bo to moja pasja, tym żyję.Wiem, wiele z was weźmie mnie za idiotkę. "A co niby takie ona widzi w tej Kate?".

Zawsze uważałam, że każdy ma swoja pasję. Nie powinien z niej rezygnować nawet wtedy, gdy osoby z jej otoczenia uważają to za wariactwo. Bo jak się potem okaże, nawet najdziwniejsza pasja ma wielu wielbicieli. Można ich spotkać, poznać porozmawiać o tej pasji.

Jeśli macie jakieś pytania na temat tej mojej pasji to śmiało je zadawajcie. Na pewno na nie odpowiem :D

Zapraszam Was ponownie na mojego drugiego bloga. Link do niego możecie również znaleźć po prawej stronie na pasku bocznym na samej górze.


http://katethecambrdiges.blogspot.com/

piątek, 12 września 2014

18. Moja druga miłość

Witajcie znowu po dłuższej przerwie :)

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o mojej drugiej pasji.

Postanowiłam, że zrobię dla Was zagadkę. Podam Wam kilka podpowiedzi, a wy spróbujecie zgadnąć.


1. Nie jest ona związana z muzyką

2. Dotyczy jednej osoby.

3. Ta osoba nie jest z Polski.

4. Jedno z przełomowych wydarzeń w życiu tej osoby wydarzyło się 3 lata temu, dokładniej 29 kwietnia.

5. Rok temu w wakacje zrobiło się wiele szumu wokół tej osoby i jej najbliższej rodziny.

6. Jest uważana za ikonę mody w swoim kraju i nie tylko.

7. W ubiegły poniedziałek ogłoszono, że spodziewa się kolejengo potomka.




Czy już wiecie kto to? :D




Tak, to Księżna Kate :) Jeśli chcecie, to opowiem Wam moją przygodę z nią, ale już nie dzisiaj :)

Przy okazji zapraszam Was na mojego bloga o Kate:

http://katethecambrdiges.blogspot.com/



Przepraszam, że taka notka nie na temat. Jutro postaram się opublikować notkę tematyczną.

niedziela, 31 sierpnia 2014

17. "Stara miłość nie rdzewieje", czyli hity z dawnych lat. Cz. I

Witajcie! Nie mogę uwierzyć, że już w poniedziałek do szkoły :(

Ale pocieszam się, że to tylko 10 miesięcy :D

Na początku chciałam powiedzieć, że ta notka jest po to, aby przypomnieć sobie piosenki z dawnych lat.

Na pewno każdy z nas zna hity dziecięce, więc pominę takie coś jak Fasolki czy co tam jeszcze. Skupię się na piosenkach takich bardziej dla ówczesnej młodzieży i starszych.

Nie wiem jak wam, ale mi najbardziej utkwiła w pamięci jedna piosenka.

1. O-Zone- Dragostea Din Tei <klik>

Maija hi, maija hu, maija ha maija haha :D Hit mojego dzieciństwa! Pamiętam jeszcze tą smerfową wersję: "To Smerfetka gada gada wciąż" :D O to to <klik> Ile wspomnień z jedną i z drugą wersją! :)


Kolejna piosenka to hit wśród ówczesnej młodzieży.

2. Just 5-Kolorowe sny <klik>

Bartek Wrona: najmłodszy członek, a miał najwięcej fanek :D Co do samej piosenki mam mieszane uczucia. Ogólnie fajna, tylko zalatuje mi tu disco polo, dance i wgl wszystkim. Taka mieszanka wybuchowa. Ale co tam :D "Kolorowe sny kiedy ja, dotykam ciebie". Chodzę i wyję :D


3. Natalia Oreiro-Cambio Dolor <klik>

Która z nas nie oglądała "Zbuntowanego Anioła"? Facundo Arana jak młody bóg. Wtedy każda dziewczyna śledziła miłosną historię Iwa i Milagros. Nie wiem, czy wiecie, ale aktualnie można też oglądać "'Zbuntowanego Anioła" na Pulsie 2 :)



4. Ricky Martin-Livin La Vida Loca <klik>

Boziu!! *,* Słucham i mam przed oczami tego młodego, przystojnego Rickiego Martina :D No cóż, wtedy chyba wiele dziewczyn się w nim kochało :O



5. Los del Rio-Macarena <klik>

"jxdjsdnaockcjcks eeeee macarenaaaa" xD Ci goście psują całość. Dobrze, że nie widziałam teledysku wcześniej, bo bym znienawidziła piosenkę.



6. Ricky Martin-Go go go Ale Ale Ale <klik>

Ten to natworzył hitów! Kto nie pamięta tej piosenki? Miłośnicy piłki nożnej na pewno ją znają :) Ps. Weźcie go ode mnie, bo zaraz dostanę zawału *,*


7. Shakira-Whenever, Wherever <klik>

Znacie?  Ja tak, ale nie wiedziałam, że to ona śpiewa :) A skoro już wiem, to jeszcze bardziej ją polubiłam (piosenkę oczywiście:))




Postanowiłam, że zrobię cykl takich oto notek. Ponieważ od jutra idę do nowej szkoły, nie będę miała za bardzo czasu, żeby myśleć nad tematami do notek. Jeśli mnie najdzie taka wena, to na pewno napiszę jakąś, ale zazwyczaj będę coś publikować w weekendy, przynajmniej na początku. Wiecie, nowa szkoła, trzeba się przyzwyczaić i wgl. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)

Czekam na Wasze propozycje! :)


Możecie nawet wklejać po parędziesiąt utworów. Nie chodzi o to, że mi się nie chce szukać, bo ja często grzebie po YouTube i szukam jakiś starych hitów, ale chciałabym też dowiedzieć się, czego wy dawniej słuchaliście, co było modne w dawnych czasach, które pamiętacie :)


Powodzenia w nowym roku szkolnym :)

Muzykoholiczka :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

16. "The versatile Blogger Award", czyli siedem faktów o autorce bloga.

Dzisiaj notka "The verastile Blogger Award". To swego rodzaju wyzwanie, do którego nominowała mnie oironio, za co jej dziękuję..

Albo i nie, bo jak mi przyszło wybrać to siedem faktów, to mnie krew zalewała. No bo co tu wybrać? :O

No, ale spoko, coś wybrałam, mam nadzieję, że Was nie zanudzę :D


1. Kocham psy. Ogólnie wszystkie, oprócz jamników. To wredne pindy, raz mnie nawet jeden ugryzł, ale nic mi się nie stało, przeżyłam, więc olać to.

2. Nie lubię niemieckiego, nie lubię się go uczyć, znam tylko "butem w mordę", a no i "haj Hitler".

3. Od ok. roku znam Sabaton. Pokochałam go nie ze względu na to, że wykonują dość ciężką muzykę, którą lubię, ale dlatego, że wiedzą o polskiej historii więcej niż niejeden Polak, co swego rodzaju jest rozpaczliwe.

4. "Umiesz liczyć, licz na siebie. innych twoje szczęście jebie"-to moje motto. Uważam, że nikt, nawet najbliższa nam osoba nie jest w stanie całkowicie nas zrozumieć. Często lepiej rozumieją nas całkiem obce nam osoby, niż najbliżsi.

5. Co bym nie zrobiłam, zawsze uważam, że mogłam to zrobić lepiej, nawet wtedy, gdy już na serio nie mogłam. Przez to np. jeśli gdzieś wyjeżdżam to latam po domu jak jakaś szurnięta, bo sprawdzam, czy wszystko mam.

6. Nie lubię ryżu z jabłkami, zwłaszcza, jak jest on nierozgotowany, twardy i klei ci się do zębów: szkolne obiadki w klasach 1-6 witają! -,-

7. Oo! Właśnie! Obiady w szkole to nie dla mnie. Gorzej niż na stołówce1 Sory memory, niech sie kucharka nauczy gotować, a nie ;/


Haha! :D Uwierzcie mi, nie miałam lepszego pomysłu :)

A oto moje nominacje! Strzeżcie się! Ja bym się bała.

roonie .

Dorey

fashionistka17

Kamila Arczyńska

Łucja Pytel

Weronika Pawelska

Karolina Moszowska



Za chwilę notka, którą miałam w planach dzisiaj opublikować, ale wydaje mi się, że pojawi się dopiero jutro. oironio, pokrzyżowałaś mi plany :P

środa, 27 sierpnia 2014

15. "Cicho". "Ulubiona rzecz" daje "Znak" na "EWAkuację" z "Tajnej misji" pt. "Bez łez". "Nie przegap!"

Witajcie!

Jak nie trudno się domyślić, dzisiejsza notka będzie o Ewie Farnej (nie wiem, czy tak to się odmienia, jeśli nie, to przepraszam :))

Notka powstała na prośbę Pauliny Cz., fanki Ewki i Afromental :D


Ewa, Ewa.. Cóż, kiedyś byłam jej wielką fanką, od pewnego czasu tylko ją śledzę na Facebooku. Ale już nie chcę jeździć na każdy jej koncert, jak to chciałam jeszcze parę lat temu.

Ewka ma niesamowity głos! Jak huknie, to kapcie spadają. Szkoda tylko, że wtedy wogóle nie rozumiem tekstu, ale co tam! :D

Postanowiłam, że wypowiem się na temat kilku jej piosenek. Także zaczynamy!

"Znak" <klik>

Piosenka mnie nie porwała. Refrenu prawie wogóle nie zrozumiałam, zwrotki też średnio. Tekst taki posklejany, że nie wiadomo co do czego.. Sory memory, piosenka nie dla mnie. Chcę coś zrozumieć z tekstu. Tutaj nie zrozumiałam nic!


"Tajna misja" < klik>

Jej tajną misją jest odzyskanie chłopaka. No cóż, skoro to uważa za swoją misję... Piosenka ma fajny rytm, natomiast tekst... Ile może powstać piosenek o nieszczęśliwej miłości? Ja już mam dosyć takich piosenek. Już teraz nie patrzę na przekaz, tylko na muzykę, bo jakbym patrzyła na tekst, to bym już żadnej piosenki nie słuchała.


"Ulubiona rzecz" <klik>

Z teledysku nic nie zrozumiałam, z tekstu też mało co. Ogólnie masakra :D A to to na końcu to już kompletnie nie wiem, co to było :D


'EWAkuacja" <klik>

Moja ulubiona piosenka Ewy! Miałam kiedyś na jej (piosenki) punkcie bzika i nadal jak ją słyszę, to wyję na cały dom. Tak to jest, jak się po kilku latach słyszy piosenkę, której się dawno nie słyszało, a znało się ją na pamięć :D

'Cicho" <klik>

Od tego się zaczęło! Zarówno karierka Ewy, jak i na pewno nasza przygoda z nią. Tym zaistniała, to było jej pierwszym hitem, za który pokochali ja jej fani. "Nie tędy droga na pewno to wiem" xD


"Bez łez" <klik>

No właśnie! Przeżyjmy to bez łez! :) Chodzi tu o nieszczęśliwą miłość (znowu). Ja jakoś nie do końca kupiłam tekst, ale muzyka bardzo fajna :)


Ogólnie Ewa to jedna z moich ulubionych polskich piosenkarek, które tworzą teraz muzykę :)


Przepraszam, że post taki krótki, ale mam pomysł na kolejny, może niekoniecznie związany z muzyką. Zaznaczyłam jednak na początku bloga, że nie będę pisać tylko o muzyce, ale napiszę też czasem coś o swoich przemyśleniach. Kolejny post będzie właśnie taki :)






sobota, 23 sierpnia 2014

14. "Rozczarowania smak.."

Erni-Rozczarowania smak <klik>

Witajcie!

Nie pojechałam na koncert. Nie udało się. Byłam zrozpaczona.

Dlaczego postanowiłam napisać ten post? Po co wogóle go piszę? Żeby sobie ulżyć? Nie. Może na początku miałam taki zamiar. Chciałam dodać ten post już rano, ale bardzo dobrze, że go nie dodałam.

Wiecie dlaczego? Bo zrozumiałam, że nie wolno się poddawać. Ten koncert był moim marzeniem, ale szczerze mówiąc, za łatwo by mi on przyszedł. Za łatwo mi się udało wszystko załatwić z tym koncertem.

Tak, chciałam się zabić. Ta myśl była w mojej głowie od długiego czasu: jeśli nie pojadę, to się zabiję. I wiecie co? Tak sobie teraz myślę, że byłam wtedy nieźle pojebana. Wiele osób mówiło mi: nie zabijaj się, jeśli się zabijesz to twoje marzenie na pewno się nie spełni, na pewno nie pójdziesz już na koncert Afro, nie będziesz miała grafów, zdjęć z nimi. Musiałam mieć myśli samobójcze, żeby zrozumieć, że te wszystkie osoby miały rację.

Nie poddałam się, mimo, że na początku wmawiałam sobie: Ja już nie dam rady, kończę ze sobą. Tak naprawdę to dzięki pewnym osobom, (których tutaj nie wymienię, ale one wiedzą, że to o nie chodzi) tego nie zrobiłam. Miałam wszystko i wszystkich w dupie, i nie miałam ochoty na to, by żyć.

Ile potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć mój zjechany tok myślenia? Długo. Parę miesięcy. W tamtym czasie myślałam tak naprawdę tylko o sobie. Nie interesowałam się problemami innych, ale swoje im narzucałam. Z tego miejsca chciałam przeprosić, przede wszystkim Angelikę i Olgę, które zawsze dodawały mi otuchy i pocieszały, mimo, że same miały zapewne o wiele poważniejsze problemy niż moje chore marzenia.

Przepłakałam całe noce, nawet zdarzało się, że nie wytrzymywałam psychicznie, zamykałam się w pokoju i wyłam jak bóbr. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może myślałam, że w ten sposób coś wywalczę, że wymuszę wyjazd do Bielska? Możliwe, do teraz do końca nie wiem.

Jedyne, co mi po tym zostało to parę blizn. Tak, pocięłam się kilka razy. Ale tylko lekko, jestem zbyt zapatrzona w siebie, żeby się aż tak ciąć. Teraz tego żałuję. Ukrywam je. Wcześniej też je ukrywałam, żeby nikt nie zauważył. Ale nie dlatego,żeby się nie wydało. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się nade mną litował.  Teraz ukrywam, bo jest mi po prostu wstyd. Podobno łzy są oznaką, że ktoś zbyt długo tłumił złe emocje w sobie. Takiego samego znaczenia nie mają cięcia. To oznaka naszej słabości, która jest silniejsza od nas. Ale możemy sobie z nią poradzić, jeśli w porę nie opamiętamy.

Jedyne, co mi pozostało, to na pewno przeprosić Was, że tak naprawdę cały czas gdzieś tam pisałam pod wpływem negatywnych emocji i może niektóre moje "mądrości" nie były do końca szczere.

Tak miało być: miałam nie jechać. Nie wierzę w cuda, w Boga bo muszę. Ale wtedy dużo się modliłam, do Niego. On mnie nie wysłuchał, może dlatego, że na pierwszym miejscu stawiałam pokój na Ukrainie i w Polsce. Nie wiem, ale wiem, że tak miało być. Wierzę, że za rok mi się uda.

Nie musicie tego czytać, chociaż i tak pewnie za późno. W summie to dobrze, bo jest z tego tylko jeden morał, jaki wyciągnęłam z mojego pustego zachowania ostatnimi czasy: nie wszystko dzieje się tak, jak byśmy chcieli. Czasem potrzeba dużo czasu, aby w końcu nasze marzenie się spełniło.

Nie warto się ciąć, bo to oznaka naszej słabości. Lepiej się wypłakać,bo to oznacza, że za długo byliśmy silni i teraz musimy wyrzucić z siebie te złe emocje. Nie jestem psychologiem, ale na własnym doświadczeniu mogę Wam powiedzieć, że całe życie muszę liczyć na siebie. Wtedy byłam głupia, ale zmądrzałam. Polegam teraz na swojej mądrości (jakakolwiek ona jest xD).

Nie liczcie na innych, tylko wy sami możecie spełnić swoje marzenia i dojść do celu. Nikt za was życia nie przeżyje, nikt nie podejmie za Was życiowych, kluczowych decyzji. Bo czy ktoś za Was zdecyduje, czy wy weźmiecie ślub, czy będziecie mieli dzieci, czy najprostsze: kim będziecie w przyszłości? Nie!

Umiesz liczyć? Licz na siebie. Innych Twoje szczęście jebie!

Strasznie wszystko pomieszałam, ale ja mam właśnie taki bajzel w głowie. Tysiąc myśli na raz, i nie wiadomo co do czego xD

Dziękuję Angelice, Oldze, Wiktorii, pani Basi o wogóle wszystkim tym, którzy byli przy mnie duchowo, bo ciałem nie mogliście, za daleko xD

piątek, 22 sierpnia 2014

13. "Spadłam z krzesła, zaraz wracam..."

Hej kochani!

Dzisiaj Was trochę pozanudzam swoim szczęście! Ale krótko :D

Albowiem oto dziś ogłaszam oficjalnie, że jutro tj. 23 sierpnia przybywam do Bielska na koncert Afromental! :D

Modliłam, modliłam i wymodliłam :D

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy mnie wspierali i wierzyli, że się uda, kiedy ja w to szczerze wątpiłam.

Pozwolę je wymienić, ale tylko z imienia i pierwszej litery nazwiska, żeby potem nie było :D

Angelika. Ś, Angelika B, Wiktoria B, Olga M, Róża Ch, Katarzyna M, Patrycja Ch.

Jeśli kogoś zapomniałam to z całego serca przepraszam. Zwalam to na emocje :)


Pamiętajcie:


"Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia!"~Baron




środa, 20 sierpnia 2014

12. Ploty, plotki i ploteczki. Cz I. Baron i Edyta Górniak

Każdy z nas czyta plotki w polskim i zagranicznym show biznesie. Dlatego postanowiłam wprowadzić taki cykl w moim blogu, gdzie będę Wam przedstawiać moje zdanie na temat danej plotki. Będę tu pisać tylko o muzykach, żeby potem nie było, że jest głośno o jakimś aktorze, a ja tego nie napisałam :)


Pierwszą część poświęcę głośnemu w ostatnim czasie "romansowi". Chodzi oczywiście o Barona, gitarzystę Afromental oraz p. Edytę Górniak. Od kilku miesięcy w każdej plotkarskiej gazecie i stronie roi się od informacji typu "Romans Edyty Górniak i Barona", "Potajemna randka Barona i Edyty" itp, itd.


Ja skomentuję to tak, jakby skomentował to Karol Krawczyk: łahahaha, bardzo śmieszne! :D

Po pierwsze i najważniejsze: Baron ma narzeczoną, Kasię, z którą jest na pewno szczęśliwy więc nie widzę powodów dla których by miał ja "zdradzać". No, ale jak to paparazzi, muszą się czegoś dopatrzeć (chociaż doprawdy nie wiem czego).

Po drugie: Pani Edyta w jednym z wywiadów powiedziała, że ceni sobie Barona jako muzyka i dlatego Baron skomponował (w każdym razie pomógł jej) jeden jej kawałek. "Taa.. Jasne.. Jako artystę", powiedziało wielu dziennikarzy i łażą za p. Edytą lub za Baronem krok w krok, bo nóż widelec złapią się za rączki, albo dadzą sobie buziaka albo ble ble ble...

Mało tego! Teraz spotykają się wiele razy, bo oboje są trenerami w "The Voice of Poland" (przy okazji zapraszam do mojej poprzedniej notki). To musi być romans! -,-

Ja ogólnie nie czytam gazet. Po pierwsze, szkoda mi na to pieniędzy. Po drugie: są tam same pierdoły wyssane z palca. Bo kto normalny uwierzy, że p. Edyta i Baron są para? No właśnie: NORMALNY!

Na początku mnie to denerwowało, bo jakby nie było, jestem wielką fanką Afromental i wkurza mnie to. Nie to, że o nich piszą, bo tak zawsze będzie. Tylko to, że piszą same głupoty a jako dowód podają zdjęcia, które nic nie mówią. Ale po jakimś czasie mi przeszło. Bo skoro Baron i pani Edyta to olewają, to ja też.


Aa! Przypomniało mi się! Słyszałam, że Kasia jest zazdrosna o panią Edytę. No tak, na pewno ją zżera zazdrość, bo jej ukochany pomaga utalentowanym osobom się wybić, a obok niego siedzi pani Edyta. Poza tym, słyszeliście, że Kasia kiedyś spotykała się z panem Dariuszem Krupą, byłym mężem pani Edyty? O tak! To na pewno jest powiązane...


Nie mam już sił o tym pisać, bo po prostu ręce opadają, brzuch boli, łzy lecą ogólnie jakaś ptasia grypa od razu człowieka łapie. Doprawdy, mogliby już wymyślić coś lepszego, innego, ciekawszego... Bo o temacie, o którym czyta się już któryś miesiąc z rzędu, ludzie sami sobie wyrobili zdanie. Więc po co to ciągnąć? Skoro i tak ludzie już wiedzą, co chcą? Żadne plotki tego nie zmienią.

A ja czekam, aż Baron weźmie z Kasią ślub i może wtedy wszystkim tym, którzy rozsiewają te plotki o romansie Barona i pani Edyty po prostu kopara opadnie  do samej ziemi, tak, że nie będą umieli sobie jej pozbierać!

Let him rest in peace! JAmen!

Nie mam więcej nic do powiedzenia w tej sprawie. -,-


Jeśli chcecie poznać moja opinię o jakiejś plotce, to śmiało napiszcie. Zapoznam się i wyrażę swoje zdanie na jej temat :)

wtorek, 19 sierpnia 2014

11. The Voice of Poland. Najlepszy głos

Witajcie!

Nie pisałam przez tydzień i powiem wam, że brakowało mi tego ;)

Dzisiaj coś o moim ulubionym programie rozrywkowym od 2 lat. Mowa tu oczywiście o 'The Voice of Poland. Najlepszy głos".

Chciałam powiedzieć coś o każdej z edycji.

Zaczynamy tradycyjnie od I edycji.

W pierwszej edycji było parę głosów, które według mnie miały duże szanse na zaistnienie. Bardzo podobał mi się Antek Smykiewicz (i nie tylko ze względu na głos :D). Był moim faworytem od samego początku. No, ale wygrał Damian Ukeje. Cóż, tragedii nie ma. Ale to Rafał Brzozowski zrobił większą karierę niż Damiana i Antek. Potem Antek próbował swoich sil w Must be the music, no ale się nie udało.

Karierę zrobił za to Rafał Brzozowski, który w drużynie pana Andrzeja Piasecznego zajął II  miejsce. Na pewno wiele z Was zna takie jego hity jak 'Tam blisko", "Za mały świat" czy piosenka z "Na dobre i na złe"- "Masz zawsze mnie".

Trenerzy mnie nie zachwycili, a wręcz trochę zniechęcili. Pan Andrzej Piaseczny: znam, ale nie słucham. Nergal: nie przepadam. Ania Dąbrowska: nie znam, nie słucham. Kayah: znam, czasami słucham.


II edycja

Druga edycja szczerze mówiąc przekonała mnie całkowicie do tego programu. Wszystko przeszłą totalną metamorfozę. Zarówno studio, które wyglądało o wiele lepiej, było jaśniej i wgl. No i oczywiście trenerzy: Pani Justyna Steczkowska: znam, nie słucham, ale cenię. p. Marek Piekarczyk: znam, słucham czasami. Patrycja Markowska: jedna z wielu wokalistek w Polsce, którą bardzo lubię. No i oczywiście, jakże by inaczej Tomson i Baron z mojego ukochanego zespołu. Głównie to ze względu na nich zaczęłam oglądać drugą. Po pierwszej byłam tak zniesmaczona, że tylko oni zmusili mnie, żebym 2 marca 2013 siadła tyłkiem przed telewizorem i oglądnęła pierwszy odcinek. A potem poleciało, jak ja na sankach w zimie z górki: szybko. No i na tym bym chyba zakończyła, bo jak się rozpiszę, to pociągnę jeszcze z pięć minut.

Co do uczestników. Po pierwsze: Bartek Kawałek i Anna Ozner wogóle nie powinni się pojawić w odcinkach na żywo!! To jakaś totalna porażka. Pierwszy nie umie śpiewać, szczery się jak szczur: ogólnie katastrofa! Anna ma fajny głos, ale jej miny są masakryczne.

Było wiele głosów, którym osobiście kibicowałam: Mateusz Grędziński, Kasia Dereń, Jurand Wójcik, Żaneta Lubera, Justyna Panfilewicz, Michał Sobierajski, Juliusz Kamil, Beata Dobosz, Natalia Sikora.. I wiele by tu wymieniać.

Osobiście uważam, że Magda Wasylik powinna przejść dalej,a nie Magdalena Tul. Za ten wybór miałam ochotę przywalić chłopakom w te ich łepecyny! Skoro chcą dać ludziom szansę na wybicie, to nie powinni brać Magdy Tul, która ma za sobą wiele lat w "Jaka to melodia" oraz reprezentowanie Polski na konkursie Eurowizji, gdzie, chcąc nie chcąc, ośmieszyła Polskę: otrzymaliśmy najmniejszą liczbę głosów w całej historii Polski na Eurowizji. Powinni wybrać Magdę Wasylik, którą powinni pokierować. Ale dziewczyna się nie poddała i nagrała genialna piosenkę pt. "NIE". <klik>

Plus: Znienawidziłam Magdę Tul!!

I to by było na tyle jeśli chodzi o drugą edycję.


III edycja

Od razu zacznę od jednej rzeczy. Lubię i cenię sobie panią Edytę, ale jej zachowanie mnie tak zniechęcało, że z trudem dobrnęłam do końca jej wypowiedzi: cud,że nie wyłączyłam tv. Pani Marysia też mogłaby nie zwracać na siebie tak uwagi, i było super! :)

Co do uczestników. Moim faworytem był Ernest Staniaszek. Już podczas bitwy między Ernestem i Mateuszem Ziółko wiedziałam, że to będzie walka tytanów i że obaj będą walczyć w ścisłym finale. Poza tym kibicowałam Nelli, bo ma super głos! :D


IV edycja

Moja ulubiona edycja! :D Nie dość,że wygrał mój faworyt pod samego początku to jeszcze były takie osoby jak: Wojciech Baranowski, oczywiście Juan, Artur Kryvych, Maja Gawłowska, Monika Pilarczyk, Dominika Kobiałka, Justyna Kunysz, Paulina Romanowska. Boziu ile tu było genialnych osób!


Byłam strasznie zawiedziona, że Juan nie wybrał pana Marka. To stworzony człowiek dla niego! Mógł też wybrać Tomsona i Barona, ale żeby Marię? No, ale cóż. Najważniejsze, że wygrał.

Wybory Pana Marka mnie przerażały. Do finału doprowadził Olę Węglewicz, która nie umiała śpiewać, pozbył się Moniki Pilarczyk.. Myślałam, że walka będzie między Juanem a Moniką, a tu takie zaskoczenie. Panie Marku, jak Pan mógł? Eh..


Uwielbiam Voice'a i z niecierpliwością czekam na kolejną edycję. Mam nadzieję, że ta będzie jeszcze lepsza od poprzedniej :D


A Wy? Będzie oglądać od 7 września V edycję "Th Voice of Poland. Najlepszy głos"? ;)


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

10. Eurowizja 2014

Notka pewnie będzie powstawać kilka godzin, może dni. W każdym razie dużo mi nad nią zejdzie bo chciałabym powiedzieć coś o tegorocznej Eurowizji. Będę dawać oceny, tak jak w szkole (1-6) :D Po prostu tak mi łatwiej ocenić :) I nie będę porównywać tej piosenki do reszty. Tylko po uznaniu w moich oczach.

Zacznę może od tego, że według mnie Polska nie powinna brać udziału w tym pseudo-konkursie. To nie jest konkurs. Pokazała to chociażby tegoroczna zwyciężczyni.. zca.. zco? Eh..

Chciałam wypowiedzieć się na temat każdej piosenki, dlatego zajmie mi to dość dużo czasu.

1.Hersi-One Night's Anger (Albania) <klik>

Opinia: Piosenka sama w sobie mnie nie porwała. Przekaz bardzo życiowy, ale muzyka jest za smutna. Ja tego nie kupiłam.
Ocena: 3

2. Aram MP3-Not Alone (Armenia) <klik>

Opinia: Mi się osobiście bardzo podoba, chociaż to w sumie nie są do końca moje klimaty. Ale piosenka bardzo fajna. Tylko wokalista udaje że ryczy, a to takie jakby.. piszczenie? To mi się nie podoba.Was umie wokalista tez urodą mnie nie powalił xD
Ocena: 4

3. Conchita Wurst-Rise Like A Phoenix (Austria) <klik>

Opinia: Piosenka mi się nie podoba, a po jej... jego.. fuck! -,- Wygranej to już mnie wogóle nie przekonuje. Poza tym słychać ten męski głos w tym, jak ona śpiewa. Więc chyba nie tylko broda jej została. Poza tym widać, że w szpilkach nie umie chodzić. Jak szła po ogłoszeniu wyników, to trzymało ją dwóch facetów. I aż się poryczała, bo tak ja nogi bolały od szpilek. Ogólnie jestem na NIE!
Ocena: 2

4. Dilara Kazimova-Start a Fire (Azerbejdżan) <klik>

Opinia: "Najmniejsze światło rozpali ogień"-bardzo pozytywny tekst. Moja poprzednia notka ma coś z tym wspólnego ;) Ogólnie tekst ma bardzo ważny przekaz: pokazuje, że może teraz jest trudno i do dupy, ale nawet najmniejsza rzecz może to zmienić.
Ocena: 4

5. TeO-Cheesecake (Białoruś) <klik>

Opinia: Facet śpiewa o serniku? Początek bardzo podobny do takiej jednej piosenki (nie pamiętam tytułu). Wystraszyłam się na początku,że to marna kopia, ale potem słyszę "serniczku", to se myślę: Nie, to wogóle nie jest kopią. Piosenka słaba, do Europy z piosenka o serniku? Litości!
Ocena: 2


6. Alex Hirsoux-Mother (Belgia) <klik>

Opinia: Nie lubię takich piosenek, ale ta piosenka mówi tak naprawdę o każdej mamie.  Każda mama jest dla swojego dziecka "światłem przewodnim, oparciem, schronieniem, wskazówką". Piosenka bardzo mnie wzruszyła powiem szczerze, bo mówi tak naprawdę o mojej mamie. A że mama to mama to...
Ocena: 5


7. Basim-Cliche Love Song (Dania) <klik>

Opinia: "skubiduubiduu!" Uwielbiam Scooby Doo, ale nie w tej piosence. Piosenka moim zdaniem o niczym. Facet spiewa o tym, że "Kocham Cię", to z ust tej dziewczyny puste słowa. O Boże! Dziewczyna go rzuciła, napisał o swojej byłej, niczym Taylor Swift... No tak, to już wiem, czemu to takie do dupy ;/
Ocena: 2


8. Tanja-Amazing (Estonia) <klik>

Opinia: Kolejna piosenka o nieudanej miłości. Hello! Takie już były!! Poza tym czy ona śpiewa, żeby on ją okłamywał? "Pozostań niesamowitym kłamstwem"-no jak to wytłumaczyć? Nie da się! Piosenka mnie nie porwała, no cóż. Może nie do końca w moich klimatach i dlatego, no ale ogólnie jest słaba, moim skromnym zdaniem.
Ocena: 2


9. Softengine-Something Better (Finlandia) <klik>

Opinia: Jacy oni młodzi! Najmłodszy ma chyba 16 lat! :) Piosenka jest super, bardzo mi się podoba. Bardzo dobrze, że przeszli do finału, bo zasłużyli, naprawdę. Jako, że niezbyt przepadam za takimi piosenkami, większość ujdzie w tłumie niezauważona przeze mnie, to się trochę zdziwiłam, że ta mi się podoba. Ale zawsze się znajdą jakieś wyjątki ;)
Ocena: 5


10. Twin Twin-Moustache (Francja) <klik>

Opinia: Boże, z czym do ludzi?? Z piosenką o wąsach? Jeszcze gdyby wokalista nie wyglądał tak strasznie! Ale... Podoba mi się! :D Piosenka bardzo fajna, moim zdaniem ostatnie miejsce to nie dla nich!! Zasłużyli na wyższą ocenę, niż marne 5 pkt, bo były piosenki o wiele gorsze!
Ocena: 4


11. The Shin &Mariko-Three Minutes To Earth (Gruzja) <klik>

Opinia: Najsłabsza piosenka z całej tegorocznej Eurowizji! Piosenka wogóle mi się nie podoba, strasznie słaba, na tle innych piosenek wogóle jej nie widać. Takie nic. To nie są moje klimaty, ale z tego co pamiętam nie zajęli wysokiego miejsca. Dzięki Ci, Boże!
Ocena: 1


12. Elaiza-Is It Right? (Niemcy) <klik>

Opinia: Piosenka jest wręcz idealna do zajęcia jednego z trzech pierwszych miejsc! Według mnie kolejna niedoceniona piosenka. Co to się porobiło? Ja wolę piosenki szybsze. W tym roku wiele piosenek zostało niedocenionych. Ta jest jedną z nich, zdecydowanie.
Ocena: 5




13. Freaky Fortune ft. Riskykidd-Rise Up (Grecja) <klik>

Opinia: Boziu! Czemu Nick musi być taki przystojny? :O To ten co śpiewa, nie rapuje (czy to jest rap?xD) No ale wiadomo o co chodzi. Piosenka od razu wpadła mi w ucho i, co dziwne, dalej siedzi mi w głowie! 20 miejsce?? Fuck you, Europo! Nie znacie się na muzyce!
Ocena: 6


14. Kallay Saunders-Running  (Węgry) <klik>

Opinia: Nie lubię takich gniotów!! Kolejna piosenka o nieudanym życiu! Ileż można?? Nie porwała mnie, nie lubię, nie mogę słuchać!
Ocena: 2


15. Pollaponk-No Prejudice (Islandia) <klik>

Opinia: Piosenka bardzo rytmiczna! Jest super! Ale jakoś nie była moim faworytem. Fajnie się bawiłam przy niej i nadal bawię, ale to nie to. Poza tym, który facet chodzi w różowym smokingu? o.O
Ocena: 4


16. Can-Linn & Kasey Smith-Heartbeat (Irlandia) <klik>

Opinia: Piosenka dupy nie urywa, kolejny gniot. To nie to, co chciałabym usłyszeć za rok, bo każdą kolejną Eurowizję rozpoczyna piosenka, która wygrała ubiegłego roku. Znowu trzeba będzie słuchać wycia Konczity Kiełbasy, ale cóż, przeżyjemy.
Ocena: 3


17. Mei Finegold-Same Heart (Izrael) <klik>

Opinia: Bardzo zawiodłam się na tej piosence. Podczas przeglądu była to moja faworytka, ale po usłyszeniu, jak wokalista cienko śpiewa na żywo, cóż, zniesmaczyłam się, lekko mówiąc. Jestem bardzo zawiedziona, tylko tyle mogę powiedzieć.
Ocena: 2


18. Emma Marrone-La mia citta (Włochy) <klik>

Opinia: Nic nie zrozumiałam, ale co tam :D Kolejna niedoceniona piosenka, po prostu. Bardzo rytmiczna, szkoda, że po włosku, bo nic nie rozumiem, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto przetłumaczy chociażby na angielski i całe szczęście! Ogólnie super!
Ocena: 6


19. Aarzemnieki-Cake to Bake (Łotwa) <klik>

Opinia: Kolejni, którzy śpiewają o cieście. Czy naprawdę nie ma ciekawszej tematyki jak pieczenie ciasta? Jak nie sernik, to jakieś inne. Można się przy tym uśmiać, no, ale Łotwo, z czym do Europy??
Ocena: 3


20. Vilija Mataciunaite-Attention (Litwa) <klik>

Opinia: Jaki tytuł! "Uwaga"! To tak jakby mówili: "Uwaga, nadchodzimy!". Piosenka fajna, aczkolwiek nie dziwię się, że nie zaszli do finału. Jak widać, daleko im do Kobiety z Brodą. Inteligencja Europy.
Ocena: 4


21. Tijana Dapcevic-To the Sky (Macedonia) <klik>

Opinia:  Piosenka sama w sobie jest bardzo fajna. Rytmiczna, fajnie by się przy niej tańczyło. Naprawdę fajna.
Ocena: 5


22. Firelight-Coming Home (Malta) <klik>

Opinia: Piosenka mnie nie powaliła. Bardzo fajna, nie można powiedzieć, że nie, ale jednak nie pod mój gust. Śpiewacie "Wracam do domu", no to wracajcie!
Ocena: 2


23. Cristina Scarlat-Wild Soul (Mołdawia) <klik>

Opinia: Piosenka za bardzo nudna. Takie to o niczym. Nie lubię czegoś takiego. Tak śpiewa, i śpiewa, a ja tego słucham, i słucham i zasypiam. Zachwytu nie było, jak widać, bo piosenka na to nie zasługuje.
Ocena: 2


24.  Sergej Ćetković-Moj Svijet (Czarnogóra) <klik>

Opinia: Piosenka była wykonywana tylko w ojczystym języku? Jeśli tak to fajnie, ale mnie ta piosenka nie przekonała. Kolejny raz się wynudziłam za wszystkich przed tv. To piosenka nie dla mnie, ja tego nie słucham. Być może komuś się podoba, nie przeczę, ale ja tego nie kupiłam. Aczkolwiek wokalista ma bardzo fajny głos.
Ocena: 3


25. The Common Linnets-Calm after the Storm (Holandia) <klik>

Opinia: Kolejna nudna piosenka. Ale jak widać Europa takie lubi. Wkońcu walka była między właśnie tą piosenką a Conchitą, więc... Wolałabym, żeby to ta wygrała. No, ale dobre i drugie miejsce :)
Ocena: 4


26. Carl Espen-Silent Storm (Norwegia) <klik>

Opinia: Piękna ballada. Bardzo mi się spodobała ta piosenka, mimo, że nie przepadam za balladami. Jej wysokie miejsce wskazuje, że Europie też. Zaskoczyło mnie to, że zajęła tak wysokie miejsce. Ale naprawdę na to zasłużyła: ta piosenka i Carl.
Ocena: 5


27. Donatan & Cleo-My Słowianie (Polska) < klik>

Opinia: Iiija!! Piosenka zjechana przez szanowne Jury. Z Wielkiej Brytanii ani ciulowej jedynki, z Irlandii to samo. Polsko, nie bierzmy już udziału w tym pseudokonkursie, bo Europa woli babę z brodą, niż prawdziwe kobiety. Chociaż mogliśmy to inaczej przedstawić, ale Polska została po prostu zmieszana z gównem przez szanowne jury z innych państw. Jedynie Niemcy zachowali twarz: mieliśmy stamtąd 10 pkt. I chwała Wam za to, że jako jedyni pokazaliście prawdziwe oblicze nagradzania piosenek na konkursie Eurowizji.
Ocena: 5


28. Suzy-Quero Ser Tua (Portugalia) < klik>

Opinia: I to niby Polska wystąpiła skąpo ubrana?? Błagam Was! No, ale cóż się spodziewać po blondynce? Wygląda jak lalka Barbie. Tylko ten Ken jakiś taki za ciemny. Może za dużo czasu w solarium?
Ocena: 1


29. Paula Seling & Ovi-Miracle (Rumunia) <klik>

Opinia: Bardzo fajna piosenka. Równie szybko, jak wpadła mi w ucho, tak szybko z niego wypadła, gdy usłyszałam to wycie wokalistki. Może zobaczyła mysz? Możliwe, ale wtedy by raczej uciekała a nie klękała. No to nie wiem, może tak pająk? No, nieważne. W każdym razie, piosenka zrazila mnie tym wyciem. Ale do tego momentu było super.
Ocena: 4


30. Tolmachevy Sisters-Shine (Rosja) <klik>

Opinia: Piosenka mnie nie porwała, ale zrobiło mi się ich żal, jak ich wygwizdali. Bo co one biedne są winne? To nie one odpowiadają za rządy. Wygwizdali ich ze względów politycznych, a nie dlatego, że im się nie podobała piosenka. Ale mam do nich szacunek, że one cały czas się uśmiechały, gdy ich wygwizdali. Europo, poprzez takie zachowanie pokazałaś poziom swojej, jakże niskiej inteligencji i klasy.
Ocena: 4


31. Valentina Monetta-Maybe (San Marino) <klik>

Opinia: Kolejna nudna piosenka! Ile można?? Ja już po prostu podczas finału nie mogłam takich piosenek słuchać. Jakby tak coś szybszego zaśpiewać, to bym może nie usnęła. Ale takie piosenki to ja po prostu przesypiałam, przynajmniej w połowie. Wiecie, jedno oko zamknięte z nudów, a drugie otwarte, żeby nie przegapić kolejnego występu.
Ocena: 3


32. Tinkara Kovać-Round and Round ( Słowenia) <klik>

Opinia: Piosenka bardzo fajna. Jako, że nawet wolna, to jednak nie usnęłam!! Czujecie?? Nie usnęłam!! Brawo Tinkara! Dokonałaś cudu Nie usnęłam przy twojej wolnej piosence! :)
Ocena; 5


33. Ruth Lorenzo-Dancing in the Rain (Hiszpania) < klik>

Opinia: Tańczymy w deszczu. No to sobie potańczyła, ale ja z nią tańczyć nie będę. Uwielbiam jej góry, ale piosenka do mnie nie przemówiła do końca. Aczkolwiek bardzo fajna, nawet jak na wolną piosenkę.
Ocena: 4


34. Sanna Nielsen-Undo (Szwecja) < klik>

Opinia: Piosenka mnie nie powaliła, ale bardzo mi się spodobała. Sanna ma niezwykły głos, takie głosy lubię. Ogólnie mogę powiedzieć, że to jedna z nielicznych piosenek, która de facto powinna mi się nie podobać, a mi się podoba i to bardzo!
Ocena: 6


35. Sebalter-Hunter od Stars (Szwajcaria) <klik>

Opinia: Facet, mógłbyś się ogolić. To tak na marginesie. Piosenka mnie nie powaliła, ale czego się spodziewać, po moich wymaganiach. Mi podobają się piosenki, które w życiu by mi się nie spodobały, a te, co mi się zawsze podobają, teraz mi się nie podobają. To tak w skrócie. Tego to ja bym nie chciała usłyszeć na otwarciu kolejnej Eurowizji, zdecydowanie.
Ocena: 2


36. Maria Yaremchuk-Tick-Tock (Ukraina)  <klik>

Opinia: Piosenka znowu mnie nie powaliła, ale lepsze to niż jakieś... Domyślcie się ;) Ogólnie fajne, ale nie pod mój gust i wgl dziwne to to trochę.
Ocena: 5



37. Molly-Childern of the Universe (Wielka Brytania) < klik>

Opinia: Dzieci wszechświata...Piosenka nudna do bólu. Wielka Brytanio, jak to możliwe, że macie tak fajny język narodowy, a tak głupie piosenki w swoim ojczystym języku. Oczywiście jest wiele wyjątków, ale ta piosenka się do tych wyjątków- niestety, a może i stety-nie zalicza w mojej opinii.
Ocena: 2


Moimi faworytami byli : Grecja, Włochy i Szwecja.


Tak wygląda moje zdanie o tegorocznych piosenkach Eurowizji. A jakie jest Wasze zdanie? Podzielacie je ze mną, czy raczej nie? :D Piszcie śmiało. Może wywiąże się z tego ciekawa dyskusja? ;)

podsluchalnia.blogspot.com


sobota, 9 sierpnia 2014

9. "Marzenia się nie spełniają, marzenia sie spełnia"~Baron

Witajcie!

Pewnie pomyślicie, że znowu będę Was zanudzać Afromentalem. No to nie! Przynajmniej nie do końca xD.

Dzisiaj postanowiłam pozanudzać Was swoimi marzeniami, a właściwie moimi mądrościami na temat marzeń. No to zaczynamy! :D

Każdy z nas ma jakieś marzenia. Czasami są one większe, czasami mniejsze, ale są. Gdyby ich nie było, nasze życie byłoby nudne, bo do czego tu w życiu darzyć? Nie mielibyśmy celu,do którego podążamy. Byłoby nam wszystko jedno co się stanie. "Niech się dzieje wola nieba (...)"-tak, tak, czytało się "Zemstę' Aleksandra Fredry. Jedyna lektura, której nie przeczytałam to "Krzyżacy". Jakie to było nudne.. "W pustyni i w puszczy" też nie było lepsze, ale jakoś dobrnęłam do końca. Cudem!

Ale wróćmy do tematu notki. Tak jak pisałam każdy ma swoje marzenia. Kiedy one się spełnią, na pewno jesteśmy przeszczęśliwi. Przynajmniej tak myślałam, kiedy szłam na koncert Afromental.. Ale wróciłam do domu i co się okazało? Że można było dostać grafy i zdjęcia! Ale bardzo inteligentna Ewelina poszła se do domciu i się jarała koncertem. Nawet dobrze sceny nie widziałam, bo mi przeszkadzała dmuchana puszka z Okocimia. W dodatku wzięłam ciulowy aparat, który zrobił mi całe zamazane zdjęcia. Mało tego, był taki ścisk, że nawet na (prawie) końcu barierek było tak gorąco, mimo, że to była czerwcowa noc. Jak wyszłam z tego tłumu to mi było tak cholernie zimno. Bo, jak to ja, inteligentna do potęgi minus entej, wzięłam sobie cienki sweterek a nie bluzę.


sprzedajemy.pl


Jak zobaczyłam te zdjęcia tej gimbazy (wtedy jeszcze sama byłam gimbazą, ale to taki szczegół, wcale nieistotny) to myślałam, że mnie szlag jasny trafi! No, ale dobra, pomyślałam, jeszcze połowa trasy, pewnie gdzieś pojadę. Potem sie okazało, że jest szansa na Bielsko. Ale pewnie nie pojadę, bo ja zawsze mam takiego dużego, cholernego pecha w życiu. No, ale nadal wierzę. Wiara podobno czyni cuda, no to wierzę xD

Ja się nad sobą użalam, ale wy tego nie róbcie. Walczcie o swoje marzenia!! Nic samo się nie zrobi. Jeśli nie będziesz walczyć do samego końca, to na pewno się nie uda. Ja nadal walczę, nadal wierzę, chociaż szanse są marne. Ale się nie poddaję. Bo wiem, że los wykorzystuje nasze słabości. Musimy pokazać mu, że jesteśmy silniejsi, niż mu się wydaje. Każdy ma w życiu jakiś cel, który chce osiągnąć. Zazwyczaj to jest jego marzeniem.

"Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia"-te słowa są bardzo mocne i prawdziwe. I nie piszę tego dlatego, że autorem tych słów jest jeden z moich idoli. Piszę to dlatego, że sama tak uważam.

Pomyślicie pewnie, że zwariowałam. Jak to, cholerka? Mam rzucić wszystko i spełniać marzenia? Tak! Właśnie tak! Na pewno będzie trudno, ale kiedy już to marzenie się spełni, to będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ja ciągle czekam na taki dzień, ale wierzę, że on kiedyś nadejdzie. Nie za dwa, trzy dni, miesiące. Ale kiedyś na pewno. Czasami potrzeba wielkiego trudu, aby coś osiągnąć, aby marzenie się spełniło. Wtedy jest jeszcze większa radość, niż gdyby wszystko przyszło łatwo.

Moje mądrości mnie samą przerażają. Zwłaszcza, że chyba nigdy tak sama nie myślałam. Moim marzeniem jest mieć zdjęcie z chłopakami z Afromental i ich grafy. Jeszcze parę minut przed pisaniem tej notki byłam załamana. A teraz radzę Wam, jak przyjąć niepowodzenia w spełnianiu marzeń xD

Na koniec cytat, na który natknęłam sie dosłownie przed chwilą.

"Nie czekaj, aż inni dadzą ci szczęście. Będziesz czekać wiecznie"

Autorem tych słów jest  Jeff Foster, amerykański koszykarz (dzięki,ciociu Wiki).

Pamiętajcie: Jeśli nie będziemy walczyć o swoje marzenia, to one nigdy się nie spełnią. Inni ich nie zrozumieją, chyba że sami mają takie same, co chyba rzadko się zdarza.

Walczcie nawet z najbliższymi. Sama jestem w tej sytuacji, że najbliższa mi osoba, nie rozumie moich marzeń. Ale ja walczę z nią. I powoli zaczynam sądzić, że ona mnie nie kocha, chociaż to bardzo głupie. (Wtajemniczeni wiedzą o kogo chodzi, reszta może się domyślać ;))


Notka możliwe, że trochę nudna, ale musiałam o tym napisać, żeby sobie ulżyć. Dużo mi to dało, naprawdę. Nie musicie tego czytać ( w sumie to już chyba za późno, dlatego pisze to na końcu xD).

A jak to jest z Waszymi marzeniami? Wszystkie się spełniły lub na 100% spełnią? Jeśli chcecie się podzielić swoimi spostrzeżeniami, to piszcie śmiało ;)

demotywatory.pl