piątek, 30 stycznia 2015

40. Strona na Facebooku

Witajcie! :)

Pisze tego posta, aby doradzić się Wam o sens moich działań.

Postanowiłam założyć stronę na Facebook'u.

Zamieszczałabym tam wpisy na temat bloga, polecałabym tam wpisy z innych blogów, które mnie zainteresują. Oprócz tego pisałabym też co u mnie ciekawego.


Ponieważ wiem, że najprawdopodobniej nie ma to większego sensu, muszę postawić warunek.

Jeśli pod tym postem będzie 20 komentarzy, stronka zostanie założona. Proszę Was też o opinie w komentarzach :)


Wpis pojawi się prawdopodobnie jutro :)

wtorek, 27 stycznia 2015

39. "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie"

panoramio.com

Dzisiejszy post będzie chyba najkrótszym postem, jaki dotąd tutaj napisałam.

Oczywiście, jeśli ktoś się orientuje w historii, albo czyta jakiekolwiek wiadomości to wie, że dzisiaj przypada 70. rocznica wyzwolenia Auschwitz-Birkenau.

Dlaczego o tym chciałam napisać? Dlatego, że jakoś doszłam do pewnego wniosku.

Mianowicie, niezależnie od tego, ile czasu minie od tego wydarzenia, ludzie będą pamiętać. Nie tylko Polacy, Żydzi i Niemcy. Cała Europa a może i nawet świat. Zapewne zapytacie: 'Co to obchodzi cały świat? To działo się w Polsce". Owszem działo się w Polsce, ale nie ginęli tu tylko Polacy i Żydzi. Ginęło tu wiele osób innych narodowości.

Szczerze mówiąc, gdy jechałam tam rok temu spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Czytałam wiele na ten temat, ale żeby zrozumieć o czym mówię, trzeba osobiście tam pojechać. Włosy, buty, ubrania, walizki, nawet szczotki do włosów i spinki. W Internecie nie robi to takiego wrażenia, jak w realu. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.

Nie rozumiem tylko jednego. Mianowicie.. Putin. Nie przyjechał do Polski bo co? Bo był  Poroszenko?? Ten dzień nie był dniem strzelania fochów przez Władzia. Był to dzień poświęcony tylko i wyłącznie byłym więźniom obozu i tym, którzy tam zginęli. No, ale cóż. To je Putin, tego nie ogarniesz.


"Ludzie ludziom zgotowali ten los" ~Zofia Nałkowska "Medaliony".

demotywatory.pl

niedziela, 25 stycznia 2015

38. Wspomnienia

No cóż, Oironio znowu nominowała mnie "Nominacji pozytywnych myśli" i znowu nie wiedziałam, na czym ona polega. Na szczęście szybko przyszła pomoc, a kochaną Oironię kiedyś uduszę za te nominację... Ale i tak się cieszę i chcę jeszcze xD Wiecie, to świetna zabawa :D

A więc ta zabawa polega na tym, aby przywołać jakieś miłe wspomnienia. Cóż, nie pamiętam nawet roku, w którym owe wydarzenia miały miejsce, ale miejmy nadzieję, że nie poknocę czegoś i nie będę musiała tłumaczyć każdemu, co, gdzie, jak i kiedy. I nie wymagajcie ode mnie, żeby to było chronologicznie, bo to się za Chiny Ludowe nie uda :) 



Maj, 2005 r.

Wzięłam wtedy udział w konkursie piosenki przedszkolnej. No tak, już od małego lubiłam wyć po całym domu. A tu dodatkowo musiało mnie słuchać całe przedszkole plus jeszcze gromada ludziów, których nie znałam. No, ale cóż. Wgramoliłam się na scenę i się zaczęło.... Dzięki Ci Boże, że nie mam z tego żadnego nagrania, bo bym go chyba własnoręcznie spaliła. No, ale dyplom za drugie miejsce jeeeest! :D Było do tego coś jeszcze, gra, albo puzzle, ale ja, jak to ja,  wszystko pogubiłam. Mam kilka zdjęć z tego. Ta moja uśmiechnięta morda, gdy odbierałam ta nagrodę prześladuje mnie do dziś. Od tego momentu już ani razu nie raniłam uszów nikogo!





Styczeń, 2007 r.

Zabawa karnawałowa, bal przebierańców, zwał jak zwał. Chyba każdy brał w tym udział, jak był  mały. Nie byłam wyjątkiem. Pamiętam, że wtedy uparłam się na strój księżniczki. Bitch please!! Teraz to ja nie wiem, co ja miałam w głowie! Nigdy w życiu już nie przebiorę się za księżniczkę! Poza tym, okazało się, że 3/4 dziewczynek było księżniczkami. Moja koleżanka, była najlepsza: przebrała się za Czerwonego Kapturka i... Wygrała konkurs. A ja się poryczałam. No bo przecież byłam najładniejszą z księżniczek! Fakt, koronę miałam chyba najlepszą, ale.. Czy ktoś widział księżniczkę ubraną całą na różowo?? Tak tak, uparłam się na różową sukienkę i rajstopy. Chyba tylko buty miałam niebieskie. Moda poszła w pizdu.
Podczas tej zabawy również śpiewałam. Tylko, dla odmiany z koleżanką. I, dla odmiany, zajęłyśmy ostatnie miejsce. A potem nawzajem zwaliłyśmy się z ławki, sfochane na siebie nawzajem.  I tak oto skończyła się moja dwuletnia przyjaźń z pierdoloną D. A teraz jestem happy, bo wiem, że to.. No... Suka była i tyle.




2008 r.

Znowu dyskoteka szkolna. Dobra, nie będę przedłużać. Wtedy nieodłącznym elementem każdej zabawy były.. Kaczuchy! J. zaciągnęła mnie na parkiet. A potem, jak się skończyło, to chciałam iść usiąść. I, niefortunnie, wylądowałam tyłkiem na podłodze, uderzając przy okazji nauczyciela. Gdzie?? Nie powiem, chyba sami się domyślicie. Nauczyciel się zwinął, ja byłam przerażona, J. stała i patrzyła raz na mnie, raz na niego. Nauczycielka, która przyszła mi pomóc, w sumie też, tylko dodatkowo powstrzymywała się od śmiechu i patrzyła ze.. Współczuciem? na nauczyciela, który nadal się zwijał. On za bardzo dramatyzował, czy naprawdę miałam taką siłę? Nieważne. W każdym razie cała reszta pokładała się ze śmiechu, niektórzy nawet się popłakali (na przykład taka J.) a ja obiecałam sobie wtedy, że już nigdy, ale to nigdy więcej nie pójdę na żadną dyskotekę!!

Bóg mnie chyba ochronił, bo nie miała żadnej lekcji z owym nauczycielem.





Lipiec/sierpień, 2010 r.

Może pojedziemy nad morze? Właśnie wtedy tam byłam. Koloniee.. Eh, to były czasy. Ale wracając. Ubłagaliśmy opiekunów, żebyśmy poszli na plażę i popływali w morzu. Oczywiście, namawianie ich zajęło nam cały dzień, ale wkońcu poszło. Jak wbiegliśmy na plażę, to wszystkie rzeczy walnęliśmy w jednym miejscu: "Oni pozbierają". Wlecieliśmy do wody jak opętani. Ale, pech chciał, że akurat w wodzie było mnóstwo wodorostów. No i ja, jako ta najbardziej mądra z całej grupy, złapałam jednego i... Wsadziłam Koledze do kąpielówek. On jak to poczuł, zaczął latać po całej plaży, wrzeszcząc i piszcząc (Piszczek!! xD). Ja się pokładałam ze śmiechu, podobnie zresztą jak reszta grupy, a opiekunki próbowały uspokoić biednego P. Potem dostała taki ochrzan, że o Mamciu! Chyba jednak nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, bo już następnego dnia próbowałam utopić moją znienawidzoną koleżankę. Skończyło się na telefonie do rodziców. Jak wróciłam do domu, to dostałam mocna pucówę. I na tym się skończyło, bo potem już nigdy nie pojechałam na kolonie.





Czerwiec, 2014 r.


Było to na zakończenie gimnazjum. Wiadomo, jakieś przedstawienie wierszyki. No i pech chciał, że nauczycielka wcisnęła mi jakiś głupi wierszyk. Tak mi się nie chciało go uczyć, że zostawiłam sobie to na ostatni dzień przed akademią. Tak, tak, brawa dla mnie. No, i w sumie nauczyłam się. Kiedy podczas akademii podeszłam do mikrofonu, powiedziałam początek. W połowie się zacięłam i za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć, co było dalej. Jak wybrnęłam z tej sytuacji? W sumie sama się sobie dziwię, bo oto rzekłam: "Chwila, chwila, już" i spojrzałam na karteczkę. Sala wybuchła śmiechem a ja zakończyłam swój monolog.




31 Grudzień, 2014r.

Ostatni dzień starego roku. Postanowiła tą noc spędzić u mojej psiapsiółki. Wszystko pięknie ładnie. Problem pojawił się, kiedy położyłyśmy się spać. Moja koleżanka normalnie  ubóstwia koty, za to ja najchętniej bym je wypierdziela za okno. No, ale cóż. W końcu to dom mojej koleżanki, nie będę się tam rządzić. Poprosiłam ją tylko, aby kotów nie było w nocy w pokoju, bo nie wytrzymam, jeśli któryś zacznie mi miauczeć do ucha. Nie było wyjścia i musiałam spać na jednym łóżku z A. Już mi się usypiało, gdy poczułam drapanie na ręce. Wysyczałam: "Spierdalaj", ale kiciuś ani myślał odejść. Po kilku sekundach mocno wkurwiona zamachnęłam się, żeby go zwalić. I co?? Okazało się, że to nie kot mnie drapał, tylko moja przyjaciółka chciała mi zrobić na złość. Ale za swój błąd zapłaciła, bo oberwała w nos. Na szczęście nic się nie stało, ale byłam przerażona, gdy ta zaczęła jęczeć, że złamałam jej nos. Oczywiście zrobił się harmider i przylecieli rodzice koleżanki. Potem przy śniadaniu było mi strasznie głupio. Gdy wychodziłam, przepraszałam moją koleżankę chyba ze dwadzieścia razy. Kolejnego dnia wytrajkotałam kolejne tysiąc przeprosin.




I na tym bym zakończyła swoje wspomnienia. Z nominacją wezmę przykład z Oironii i nominuję trzeciego, czwartego, szóstego i dziesiątego komentatora tego posta. Oby chociaż tyle ich było xD



Miłego wieczoru! :)



wtorek, 20 stycznia 2015

37. "Góra, dół, góra, dół. Nie opierdalać się jełopy jedne!"

No tak, znowu przekleństwo. Tym razem nie moje :P Moi nauczyciele od wf są meeegaa :D Wszyscy mają tą samą płytę: "Góra, dół, góra, dół. Nie opierdalać się jełopy jedne!"

Postanowiłam o tym napisać, gdyż koniec półroczna już za mną a ja kończę go z... 4 z wf!!! Moja mama aż zemdlała. Od gimnazjum miała co najwyżej 3 i dobrze mi z tym było.

I znowu: Co to Borussia nie robi z człowiekiem??

Ostatnio ciągle gramy w ręczną. A dzięki komu?? Crazy Olce! Tak, tak moja klasa ma ochotę mnie uściskać. Najlepiej, jakbym tego uścisku nie przeżyła -,-

Wracając trochę do ocen. Jestem bardzo zadowolona. Moja najniższa ocena to 2. A z czego? Tradycyjnie, z majcy. Te iksy, igreki, piąte przez dziesiąte. No cóż, myślałam, że tow ina nauczyciela. Potem poszłam do LO i się okazało, że to ja jestem ta tępa dzida.


Nie muszę chyba pisać, że jedyny przedmiot, który lubię w szkole to wf i dzwonek na przerwę. Albo jeszcze lepiej; na koniec dnia.

A jak Wam minęło to 4/5 miesięcy? Jaka średnia, chwalić się tu! :D


Z ostatniej chwili!!! Polska wygrała z Rosją w ręczną 26:25!! Łiiii ar de czempion!!! Ruskie dupska skopaneeee!! :D Szmal miszczu!! :)

polskieradio.pl

piątek, 9 stycznia 2015

36. Ich liebe alles, was deustch

Tytuł może Was zmylić.. I zapewne Was zmyli.

Niemiecki ogarniam od niedawna, bo od niedawna wogóle zachciało mi się go ogarniać.  Ale o tym pewnie wiecie, bo piszę o tym zapewne już po raz kilku dziesiętny.

Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć kilka historii, jak wciskam moje hopla na punkcie wszystko co niemieckie do mojego życia.

Zacznę o tego, co chyba logiczne

1. Nutella!! <3

Wpierdalam ją nałogowo. Jak jej zabraknie, to od razu wskakuję na rower i do sklepu.Za czynam się obawiać, że za bardzo się od niej uzależniłam. Poza tym.. Dupa mi rośnie... Ale co tam. Po świętach jeszcze nie zeszłam do mojej normalnej (czyt. nie schudłam) i nadal ćwiczę brzuszki, a poza tym na wf za każdym razem chcę grać w nogę. No cóż, rzadko udaje mi się namówić moją klasę, wredota skończona. Ale nauczycielka niekiedy jest pobłażliwa i ich zmusza. Kocham moją wuefistkę!! :D A moja klasa mnie nienawidzi. Znowu zeszłam na temat piłki. Fuck.

Ostatnio zabrakło w domu, to tak nudziłam mamę, żeby mi kupiła, a ta dała mi pieniądze i poszłam. Z buta. A potem miałam katar i zapalenie płuc. Dzięki mamo -,-

nutellafordofge.com



2. Borussia Dortmund

Tak tak, znowu. Ale skoro mówię o czymś niemieckim, to nie mogę o nich zapomnieć :D No więc tak o tym to ja chyba ciągle ostatnio mówię, także nie będę się za bardzo rozpisywać.

worldfootball.net


3. Język

Ostatnio coraz częściej używam niemieckich słówek. Dla przykładu.

Mam psa, który mnie wkurza. Jak ją wołam, ta nie przychodzi. Jak jej daję kość, ta jej nie żre. No normalnie szlag mnie trafia! Ostatnio, jak nie wiedziałam gdzie była, to pytam mamy "Gdzie jest ten cholerny Hund'. Hund to po niemiecku pies. Moja mama mnie opierdoliła za 'cholerę", mnie szlag trafił, bo nie dość, że nie mogłam znaleźć psa, to jeszcze dostałam opieprz od mamy. A pies? Okazało się, że spała na ręczniku w łazience. Normalnie za ogon i wypierdówa! ;/


4.  Filmy

Ostatnio szukam filmów po niemiecku, najlepiej z napisami polskimi i stronami, gdzie mogę oglądnąć za darmo, bez logowania. Odpada "Tata do pary" obie części i "Nasze matki, nasi ojcowie". Macie jakieś propozycje? :)


5. Muzyka.

Ostatnio też Wam zapodałam fajną piosenkę po niemiecku, dzięki temu dowiedziałam się,że "atemlos" znaczy bez tchu a durch-przez (całą noc). Czy jakoś tak xD



I to by było na tyle. O moich nowych odkryciach niemieckich piosenek i filmów na pewno Was będę informować :) Oby nie jutro, bo będziecie mnie mieć dość! :D

czwartek, 8 stycznia 2015

35. Liebster Award

Do tej oto zabawy nominowała mnie http://patyskaa.blogspot.com, za co bardzo jej dziękuję :)

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

No więc zaczynajmy... Strzeżcie się! :D

1. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie z ubiegłego roku?

Zdecydowanie koncert Afromental. Mimo, że na początku chciała ich udusić (ponad pół h spóźnienia), to jak weszli, to była taka ciasnota, że prawie wyleciałam za barierkę. Ale warto było :)


2. Jakie masz plany na ferie? 

Domek, domek, sanki, sanki (śnieg proszę) i spać.


3. Jesteś duszą towarzystwa, czy raczej domownikiem?

Domownik, zdecydowanie. Uwielbiam domek: w zimie jest ciepło, w lecie zimno. Raj!


4. Sama podejmujesz decyzje w życiu?

To zależy. Niektórcyh decyzji nie umiem podjąc sama, więc lecę po radę do rodziców, którzy njczęściej nie umieją mi pomóc, a ja i tak zawsze chcę, żeby mi coś doradzili. Współczuję moim rodzicom xD


5. Jaki film sprawił, że zmieniłaś podejście do życia?

Oo. tak! Wyróżnię się. 'Szkoła uczuć" xD a poza tym "Katyń, "Chłopiec w pasiastej piżamie" i "Jeniec, jak daleko nogi poniosą'.



6. Zawsze znajdujesz czas na rzeczy, które lubisz?

Nie zawsze, ale często. A na muzykę, to zawsze. Nawet w szkole na lekcji słuchawki w uszy i jadymy!! No, pominę fakt, że raz tak się wczułam, że nauczycielka, czerwona jak burak, zabrała mi słuchawki, twierdząc, że przeszkadzam jej w prowadzeniu lekcji. Byłam cicho,muzyka też. Nauczyciele są dziwni.



7. Przeszłaś typowy dołek blogowy? 

Nie na tym blogu, ale owszem. Jedno potknięcie i znalazło się tysiące hejterów, którzy mieli w dupie Twoją dotychczasową pracę. Byłam gotowa nawet zawiesić bloga, ale nie zrobiłam tego.



8. Ważne jest dla ciebie zdanie innych, najczęściej obcych ludzi?

Ja zawsze wychodze z założenia,że obcy ludzie powiedzą ci więcej prawdy, niz bliskie ci osoby. Bliscy, wiadomo, nigdy nie chcą cię skrzywdzić i nie powiedzą ci wprost: "Jesteś okropna', albo "Zmień to i owo". Ale też nie biorę sobie ich głęboko do serca i nie becze pół roku w poduszkę. Staram się poprawić.



9. Jakiego hobby nie chciałabyś zaprzepaścić?

Muzyki. Chociaż nie gram na żadnym instrumencie (moje nerwy by tego nie wytrzymały), to jednak muzyka zawsze mnie uspokaja i pomaga. 


10.  Jesteś osobą, która żyje z dnia na dzień, czy jednak wolisz mieć wszystko zaplanowane?

Nie lubię robić wszystkiego na hura bura. Wole, jeśli wiem wcześniej, że coś mam zrobić. Dlatego mam kręciołka, jak nauczyciel zada zadanie na drugi dzień, a ja nawet nie pamiętam, że jutro mam ta lekcję. To pewnie dlatego potem muszę zgłaszać się do zadania...


11. Myślisz poważnie o przyszłości ?

Tak, aczkolwiek nigdy nie wiem, co będę w zyciu robić, dlatego staram się spróbować w życiu wszystkiego. Nawet papryczki chili. Potem staje się smokiem wawelskim, tylko jeszcze nie pękłam po tym, jak wypiłam multum wody.


Moje pytania są dokładnie takie same.

Do zabawy nominuję:

http://oli-olli.blogspot.com/ 

http://justsayhei.blogspot.com/ 

http://pozytywizja.blogspot.com/ 

http://jedyna-zona-w-miescie.blogspot.com/ 

http://anelisowo.blogspot.com/ 

http://kathyleonia88.blogspot.com/ 

http://poburzywyjdzieslonce.blogspot.com/ 

http://julia-and-fashion.blogspot.com/ 

http://jugii.blogspot.com/ 

http://rosewithcherry.blogspot.com/ 

http://similarose.blogspot.com/ 

poniedziałek, 5 stycznia 2015

34. Unsere Mütter, Unsere Väter

To znowu ja (piąty dzień z rzędu). Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć co nieco o kolejnym niemieckim (znowu) filmie pt. "Unsere Mütter, Unsere Väter", czyli "Nasze matki, nasi ojcowie".

torrent-magazin.de
No cóż, może zacznę od tego, że film, pomijając pewną kwestię,, jest bardzo fajny. Jest to opowieść o lodach pięciorga dwudziestoparoletnich przyjaciół, w przeddzień ataku Niemiec na Związek Radziecki. A co z głównymi bohaterami? Hmm.. Wilhelm, oficer Wermachtu chce osiągnąć jak najwięcej w wojsku. Jego brat, Friedhelm kocha książki, a powołanie do wojska to dla niego mordęga nie z tego świata. Charlotte, na zabój zakochana w Wilhelmie ( no chyba tylko ze względu na osiągnięcia wojskowe. Bitch please!) zgłasza się na ochotniczkę do służby medycznej. Natomiast Greta chce zostać piosenkarką, a jej chłopak Viktor to Żyd (i tu się kończy opis...).

Kabum! Powiem tak: wszystkie pięknie ładnie, ale.. No na litość boską!! Że AK nienawidziła Żydów???

Szczerze? Niemcy mówią, że II wojna światowa to przeszłość, przepraszają Polaków, no, ale cóż nam z tego, skoro w takich filmach robią z Polaków faszystowskie świnie.

Czy to Polacy założyli obozy koncentracyjne? Nie. czy to Polacy założyli getta? Nie. Czy to Polacy kazali mordować wszystkich tych, co nie zaliczają się do rasy Panów? Nie!! Do jasnej cholery: NIE !!!

A teraz przejdę do tych chyba lepszych rzeczy. Przynajmniej dla mnie. Moje nerwy.. ;/

O ile Volker Bruch jakoś przekonał mnie do siebie (jako tako) o tyle Tom Schilling.. O raju! No co mogę napisać o facecie, który zagrał samego Adolfa Hitlera w filmie "Mein Kampf"? Jest to ekranizacja książki Hitlera, co po przetłumaczeniu znaczy 'Moja walka". Was zum Teufel

Co do innych aktorów. Katharina Schüttle jako Greta wypadła bardzo dobrze, chociaż wolę Mirian Stein. Ta z kolei zagrała Charlotte, czym mnie totalnie ujęła. Chociaż nie.. Wróć! Czy może mnie ująć posatć, która z obawy o własną dupę wydała Żydówkę? Dobra, zastanowię się. Aktorka z niej całkiem dobra...

A co do Ludwiga Trepte to.. Nie mam słów. Postać mi się wcale nie podobała, aktor nie umiał jej zagrać. Ogólnie jestem na nie!

A cały film polecam obejrzeć chociażby po to, by zobaczyć, że Niemcy udają przyjaciół Polski, ale tworzą filmy, które przedstawiają Nas, Polaków takim świetle.. No, właśnie w takim.

Nie mam więcej nic do powiedzenia. Zdanie wyróbcie sobie sami po obejrzeniu tego filmu.


"Pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy, cieszą ryj jak cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy"~Słoń


voxeurop.eu

niedziela, 4 stycznia 2015

33. Tata do pary

Witajcie!

Mówiłam Wam już, że ostatnio wzięła mnie chęć na codzienne pisanie? Nie? No to Wam właśnie mówię :)

filmweb.pl


Dzisiaj chciałam Wam coś powiedzieć na temat filmu, który oglądałam w piątek na TVP 1 (chyba).

Film nosi nazwę 'Tata do pary" a wyreżyserował go odtwórca.. Głównego bohatera! No cóż, nie będę Was zanudzać recenzją, bo pierwszej części prawie wogóle nie pamiętam, drugą tylko tak pięć przez dziesięć, bo oglądałam tylko raz. Kabum!
Obie części możecie oglądnąć za darmo na cda.pl. Wiele osób mówi, że ten film (obie części) są głupie, bo dźwięk nie nadąża za obrazem. Ale szczerze? To ma być komedia, to ma bawić, a bawi. Przynajmniej mnie.

Haha ;D Tak, to film niemiecki :D Widocznie mam fazę nie tylko na muzykę niemiecką, ale również na deutschlandzkie filmy. Oglądałam jeszcze tylko jeden film niemiecki pt. 'Nasze matki, nasi ojcowie". O ile film był fajny, o tyle przedstawienie Armii Krajowej jak morderców Żydów to był cios poniżej pasa. Ale o tym na pewno jeszcze kiedyś napiszę. Może nawet jutro, widząc, co wyprawiam w ostatnich dniach. Aktualnie jestem w poszukiwaniu fajnych, niemieckich filmów bądź seriali. Jeśli ktoś coś, to czekam :D

Wracając do filmu. Ugh... Czemu Niemcy muszą być taaacy przystojni? I nie mówię tu tylko o Tilu Schweiger'u czy Matthiasie Schweighöferu. Mam też na myśli Mario Götze, Marco Reusa, Juliana Schiebera.. No tak, nie lubię go, ale bądź co bądź, jest przystojny. Szkoda tylko, że but. Ale co tam. Ja mówię o wyglądzie... Zeszłam na temat piłki nożnej. Weźcie mnie zabijcie. Za dużo o niej myślę.

WRACAJĄC DO FILMU... Ogólnie wydaje mi się, że druga część jest lepsza, ale pierwsza też nie jest zła. Może dlatego mi się tak wydaje, bo drugą część oglądałam zaledwie dwa dni temu, a pierwszą kilka miesięcy wstecz. Ciekawostka jest, że w tym filmie występuje również córka aktora, który gra główną rolę: Emma Schweiger.

A tak wogóle, ja nie wiedziałam, że Matthias Schweighöfer zagrał tam samego siebie... Dowiedziałam się dopiero wczoraj. Szok!

A przy sportowcach zapomniałam o Moritzie Leitnerze :D Dobra, ja często o czymś zapominam.

Także zapraszam Was do oglądnięcia sobie szwabskiej komedii i recenzji: podobało mi się OR nie podobało mi się. Chciałabym poznać Wasze zdanie, bo nie wiem, czy warto Wam pisać o filmach, które oglądałam.

A o filmie 'Nasze matki, nasi ojcowie" zapewne napisze, ale nie wiem dokładnie, kiedy.

Myślę ,że moje zdanie będzie nieco inne na temat tego filmu, który wywołał tak wiele kontrowersji w Polsce po tym, jak Jedynka go wyemitowała. Czyżby ta recenzja miała nadejść jutro? :D

A co oprócz piłki nożnej najbardziej mi  się kojarzyz Niemcami? TO:

tuenlinea.com


Miłej nocy :)

sobota, 3 stycznia 2015

32. Atemlos durch die Nacht

Dzisiaj chciałam napisać coś o piosence, na którą natknęłam się... Wczoraj. Już jest pobrana i odsłuchana chyba ze 20 razy. Jestem przerażona. Nienawidzę niemieckiego!!

Co to Borussia robi z człowiekiem xD


Tytuł. po przetłumaczeniu na polski brzmi "Bez tchu poprzez noc". No cóż, może się przynajmniej niemieckiego nauczę? xD


Oj tam. Pisałam Wam już, że mam fazę na Borussię i szczerze mówiąc, chyba ta faza nie skończy się za chwilę. Pamiętam, że w 2012 r. też miałam taką fazę, ale przeszła mi w 2013 (dopiero!). Obecnie przeżywam Deja vu.



A tą piosenkę, którą Wam dzisiaj zaproponowałam, poznałam dzięki temu filmikowi.






I chyba się zakochałam w niemieckiej muzyce.. Bitch please!! Doszło do tego, że kocham niemiecki. A to wszystko przez Borussię!! :O

Coś o tej piosence.

Bardzo podoba mi się, że jest rytmiczna, a nie nudna, jak flaki z olejem. Z czymś takim na Eurowizję i wygrana w kieszeni... A nie. Przepraszam. Helene musiałaby zapuścić brodę. A szkoda jej dla Europy.

Jak się Wam podoba piosenka Helen Fischer? :) Jakby ktoś nie rozumiał o czym ona jest, zapraszam na tekstowo xD

http://www.tekstowo.pl/piosenka,helene_fischer,atemlos_durch_die_nacht.html

Zapewne jeszcze jakiś czas będę siedzieć w piosenkach po niemiecku, więc wybaczcie, ale chyba będę Was nimi zadręczać :D Obiecuję jednak, że ograniczę się do tych, które mi się spodobają.

I nie, nie będzie tu żadnego Tokio Hotel. O zgrozo.. Never in my life!!!



Miłej nocy kochani :)

piątek, 2 stycznia 2015

31. Echte Liebe .. Are you sure?

Coś czuję, że podczas pisania tego psota polecą łzy. U mnie.

Zapewne notka będzie powstawać kilka dni. Nie będę w stanie jej dokończyć od razu :D

A więc nie wiem, czy wszyscy wiedzą kto to Mario Gotze i Marco Reus.

Uwierzcie mi,że po odejściu, Mario przestał dla mnie istnieć.. Na 5 dni. Potem tak się za nim stęskniłam, że nie wytrzymałam i weszłam na jego profil na Facebooku i Twitterze, sprawdzić, co u niego. No cóż, jak się było fanem Gotzeusa no to się na się teraz być fanem tylko drugiej połówki.

Potem nadszedł dla Marco kolejny czas. Po tym, jak Mario opuścił Zagłębie Ruhry. Marco zaprzyjaźnił się z naszym Lewym. I wszystko pięknie ładnie, ale.. No właśnie. Lewy podpisał 5-letni kontrakt z.. Bayernem! Grr....

A potem... szkoda gadać. Marco był wielokrotnie faulowany, miał przerwy. Aktualnie też nie trenuje, wróci dopiero w bodajże styczniu.  Nosz...

Tak tak, kibicuję Borussi. A propos. Informacja dla wszystkich!! Ja się dopiero wczoraj dowiedziałam, że Marco od dwóch lat prawie nie jest z Caroline O.o  Mój zapłon nie zna granic. Bitch please! Nic nie mówiłam, ciemna jestem... Tak na 60% :D

Dobra, bo zaczyna mi już totalnie odwalać. Niby byłam dzisiaj w szkole, ale czuję się gorzej niż w Sylwestra. Wtedy to miała wręcz omamy.. Wiatr we włosach, ogień w dupie. I lecimyyy!! 

Tak, łzy już lecą, chociaż nie napisałam  w  sumie nic nadzwyczajnego. Po prostu tak kocham Borussię, że nie mogę się pogodzić, że Mario opuścił nas i to dla Farjernu.

Pisałam Wam już, że mam ostatnio fazę, na piłkę nożną. a w szczególności na Borussię, prawda? :d

Podsumowując: Nadal nie rozumiem decyzji Mario, ale ciul. Niech se robi co chce. Mam nadzieję, tylko, że Marco nas nie opuści. Bo jak on odejdzie, to Borussia będzie skończona :(

A na koniec takie cuś. Rozwala mnie to zdjęcie :D

zimbio.com


Miłej nocy :)

czwartek, 1 stycznia 2015

30. Podsumowanie minionego roku

Witajcie w Nowym 2015 Roku! :D

Od razu chciałabym Wam powiedzieć, że jeszcze we wtorek miałam napisać notkę, ale z racji tego, że nie miałam już czasu no to opublikuję ją zapewne w weekend.


Chciałabym jakoś podsumować ten mój rok.

Koncert Afromental!! :D

Pamiętam 21 czerwiec. I pamiętam, że dostałam wtedy świra. 'JA chcę jechać o 15:00, żeby być pod samą sceną, kurwa!!". I tak się złożyło że byłam o 19:00, koncert miał być o 20:30. Tymczasem o 21:30 gamoni jak nie było, tak ni ma. I jeszcze ten wkurzający prowadzący. Bitch please!! Chyba z dwadzieścia razy pytał się, kto a chwilę wystąpi. Warto zauważyć, że ta chwila, to na początku były 2 godziny. Masakra piłą mechaniczną.
No, ale jak wyszli (wkońcu), to nie słyszałam nawet co śpiewają, bo pod sceną nie było nic tylko (aaaaaa!! O Bożę, to oni, to oni, AFROMENTAAAAAL!).
WTF? Nie dość, że prowadzący co 3 minuty zapominał, kto ma wystąpić, to jeszcze te fanki, które tam mdlały.
No, ale jak weszli, to była rozpierdówaaa!! :D I ścisk, bo się wszyscy kurwa na mnie pchali, a mi barierki brzuch ściskały.  Takie uroki koncertu gwiazdy w zadupiu.

Założenie bloga.

Tak, tak. To właśnie w tym roku założyłam tego oto bloga. Nawet nie wiem, czemu. Tak mi odbiło, założyłam i mam do dziś. Ale cieszę się, że go mam, bo mogę się dzielić z innymi swoimi przemyśleniami. I wiecie co? Fajnie mi z tym! :)


Sport-Echte Liebe

Tak, zaczęłam interesować się sportem. Zawał! Ja i sport! A propos zawału. Hmm.. Mam tu dla Was takie cuś...

https://www.facebook.com/video.php?v=1433494320206418

Taki odsyłacz. Plus to: "On jeszcze nie wiem..." :D

bezkoszulki.blogspot.com

Hah :d Jak ja uwielbiam idiotów xD.


I wiele innych rzeczy, którymi nie chce Was już dziś zadręczać.

A propos.. Podobno Marco nie jest już z Caroline. Ktoś coś? xD Taka moja durna psiapsiółeczka :D