sobota, 15 listopada 2014

27. Prześladowana przez dwie liczby

Wczoraj prześladowały mnie dwie liczby. Moje ukochane 4 i 0.

A to wszystko za sprawą dwóch meczów, które zakończyły się właśnie wynikiem 4:0 :D

Pierwszy mecz między Polską i Gruzją o 18:00. Śledziłam na bieżąco w necie, bo akurat nie chciało mi się włączać tv. Tak tak, pewnie zdążyliście już zauważyć, że jestem strasznym leniem i zmuszę się do robienia czegoś, jeśli naprawdę, naprawdę mocno, mocno tego chcę. A co do meczu stwierdziłam, że interesuje mnie tylko wynik no i dlatego właśnie nie zwlokłam się z kompa przed tv.

No, ale dzięki Facebookowi i kilku osobom i stronom wiedziałam na bieżąco, jaki jest i wynik i kto strzelał gole. A gdy dowiedziałam się, że wynik zakończył się wynikiem 4:0, i że czterokrotnie skopaliśmy tyłki Gruzji to aż zaczęłam wrzeszczeć. Wyobraźcie sobie, miała uchylone okno (kocyk, mmm...) i moi sąsiedzi byli zmuszeni słuchać mojego wycia, darcia, śpiewania, czy jak to jeszcze inaczej nazwać.

A dzięki komu te cztery gole? Nie, nie dzięki Lewandowskiemu xD W 52' (minucie) gola strzelił Kamil Glik, w 70' Grzegorz Krychowiak, w 73' Sebastian Mila, a ostatniego w 93' dokopał Arkadiusz Milik.

Polskaaa!! Biało-czerwoni!! :D

gwizdek24.se.pl

Kolejny mecz, który "oglądałam" wczoraj to mecz Niemcy-Gibraltar. Dlaczego oglądałam w cudzysłowu? Bo nie mogłam nigdzie za darmo znaleźć transmisji.

No i cóż, jak pewnie się domyślacie.. Tak!! Wynik to 4:0 dla Niemiec. Nie wiem, czy wy kibicujecie naszych zachodnim sąsiadom, ale jak sąsiad, to sąsiad. Ostatnio mam fazę na niemieckie drużyny piłkarskie, ale to taki szczegół xD

Gole strzelił dwa razy Thomas Müller oraz jeden Mario Götze. Czwarta bramka to samobój Yogena Santosa. Nie pytajcie, skąd ja znam te imiona i nazwiska xD

Nie mogłam tego oglądnąć, ale znalazłam stronkę, gdzie na bieżąco było wszystko komentowane. Co ciekawe, ten mecz zleciał mi szybciej, niżbym go oglądała. Ciekawe.. Muszę to rozkminić.

No i tak wygrały dwie drużyny, którym wczoraj kibicowałam. Na piłkę nożną wzięła mnie faza niedawno, a już wiem, za kim się stawiać xD

A tak na serio to jeszcze rok temu, jak mój tata oglądał mecz to ja się go pytałam: Co takie fajnego jest patrzeć, jak 20 facetów lata za jedną, małą piłką? Teraz wiem, że to pytanie było debilne. :D

A teraz takie cuuuuś na co mam ostatnio fazę :D Mam nadzieje, że zgadniecie, kto to xD

lovefootball.pl

Czekam na kolejne mecze i kolejne emocje :D

poniedziałek, 10 listopada 2014

26. 11 listopad-moje przemyślenia

No to przyznawać się, u kogo już powiewa biało-czerwona flaga? :) Ja jak ostatni tuman zostawiłam wszystko na ostatnią chwilę, miałam dzisiaj kupić, ale zapomniałam i nie kupiłam. Tak, wiem, a flagi wstały i zaczęły klaskać -,-

Co dla mnie znaczy to święto?

Dużo. Jestem bardzo zżyta z Polską, z jej losami, historia Polski, zwłaszcza za czasów I i II Wojny Światowej to mój konik. Ale ja nie o tym, bo nie o tym chciałam pisać. Chociaż z tego co zauważyłam, często zjeżdżam z mojego pierwotnego tematu xD

No więc zawsze wtedy oglądam wszystkie uroczystości  z Warszawy. Jak okazują polityków.. No, okeeej, wtedy bawię się w "gdzie jest bobas? tu jest!". Ale to nie moja wina, naprawdę.

Więc oglądam. Chcę kiedyś osobiście wziąć udział w tych uroczystościach i spotkać tych ludzi, którzy są tam, na placu a walczyli za naszą wolność. Nadzieja matką głupich, no ale cóż. Nic nie poradzę na to,że jestem głupia :D

No tak, nie wiem dalej co napisać. Może ogólnie to, że nie idę w tym dniu do kościoła, a powinnam... (?). Nie, nie jestem satanistką, ale to jest dla mnie święto narodowe, a nie kościelne. W każde kościelne we Mszy uczestniczę, ale nigdy nie łączę świąt narodowych z kościelnymi. Nie oznacza to, że olewam swoją wiarę. Nie nie, nic z tych rzeczy. Po prostu nie widzę powodu, dla którego musiałabym przedreptać 4 km do kościoła i z powrotem, czyli razem 8 km. Zimno jak cholera, a ty dreptaj. Do szkoły to bym na pewno nie poszła, nie ma bata! Aż tak jej nie wielbię.. No dobra, wogóle jej nie wielbię. Ale np, dzisiaj została i się nudziła jak cholera, mam zaciągnęła do sprzątania.. Coraz bardziej zaczynałam żałować, że jednak nie ruszyłam dupy i nie zaciągnęłam jej co tego wielkiego budynku, które zwie się "szkoła".

Zawsze pamiętam o tym święcie, chociaż w sumie nie wiem czemu. Jakby chociaż były jakieś prezenty.. A, no tak. Ni ma, Ni ma wtedy mojej szkoły (do melodii 'Nie ma wody na pustyni") xD

Myślę, że moje mądrości się na tym skończą.

Dla mnie to ważny dzień, z dla Was? Jak go obchodzicie? :)