sobota, 23 sierpnia 2014

14. "Rozczarowania smak.."

Erni-Rozczarowania smak <klik>

Witajcie!

Nie pojechałam na koncert. Nie udało się. Byłam zrozpaczona.

Dlaczego postanowiłam napisać ten post? Po co wogóle go piszę? Żeby sobie ulżyć? Nie. Może na początku miałam taki zamiar. Chciałam dodać ten post już rano, ale bardzo dobrze, że go nie dodałam.

Wiecie dlaczego? Bo zrozumiałam, że nie wolno się poddawać. Ten koncert był moim marzeniem, ale szczerze mówiąc, za łatwo by mi on przyszedł. Za łatwo mi się udało wszystko załatwić z tym koncertem.

Tak, chciałam się zabić. Ta myśl była w mojej głowie od długiego czasu: jeśli nie pojadę, to się zabiję. I wiecie co? Tak sobie teraz myślę, że byłam wtedy nieźle pojebana. Wiele osób mówiło mi: nie zabijaj się, jeśli się zabijesz to twoje marzenie na pewno się nie spełni, na pewno nie pójdziesz już na koncert Afro, nie będziesz miała grafów, zdjęć z nimi. Musiałam mieć myśli samobójcze, żeby zrozumieć, że te wszystkie osoby miały rację.

Nie poddałam się, mimo, że na początku wmawiałam sobie: Ja już nie dam rady, kończę ze sobą. Tak naprawdę to dzięki pewnym osobom, (których tutaj nie wymienię, ale one wiedzą, że to o nie chodzi) tego nie zrobiłam. Miałam wszystko i wszystkich w dupie, i nie miałam ochoty na to, by żyć.

Ile potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć mój zjechany tok myślenia? Długo. Parę miesięcy. W tamtym czasie myślałam tak naprawdę tylko o sobie. Nie interesowałam się problemami innych, ale swoje im narzucałam. Z tego miejsca chciałam przeprosić, przede wszystkim Angelikę i Olgę, które zawsze dodawały mi otuchy i pocieszały, mimo, że same miały zapewne o wiele poważniejsze problemy niż moje chore marzenia.

Przepłakałam całe noce, nawet zdarzało się, że nie wytrzymywałam psychicznie, zamykałam się w pokoju i wyłam jak bóbr. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może myślałam, że w ten sposób coś wywalczę, że wymuszę wyjazd do Bielska? Możliwe, do teraz do końca nie wiem.

Jedyne, co mi po tym zostało to parę blizn. Tak, pocięłam się kilka razy. Ale tylko lekko, jestem zbyt zapatrzona w siebie, żeby się aż tak ciąć. Teraz tego żałuję. Ukrywam je. Wcześniej też je ukrywałam, żeby nikt nie zauważył. Ale nie dlatego,żeby się nie wydało. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się nade mną litował.  Teraz ukrywam, bo jest mi po prostu wstyd. Podobno łzy są oznaką, że ktoś zbyt długo tłumił złe emocje w sobie. Takiego samego znaczenia nie mają cięcia. To oznaka naszej słabości, która jest silniejsza od nas. Ale możemy sobie z nią poradzić, jeśli w porę nie opamiętamy.

Jedyne, co mi pozostało, to na pewno przeprosić Was, że tak naprawdę cały czas gdzieś tam pisałam pod wpływem negatywnych emocji i może niektóre moje "mądrości" nie były do końca szczere.

Tak miało być: miałam nie jechać. Nie wierzę w cuda, w Boga bo muszę. Ale wtedy dużo się modliłam, do Niego. On mnie nie wysłuchał, może dlatego, że na pierwszym miejscu stawiałam pokój na Ukrainie i w Polsce. Nie wiem, ale wiem, że tak miało być. Wierzę, że za rok mi się uda.

Nie musicie tego czytać, chociaż i tak pewnie za późno. W summie to dobrze, bo jest z tego tylko jeden morał, jaki wyciągnęłam z mojego pustego zachowania ostatnimi czasy: nie wszystko dzieje się tak, jak byśmy chcieli. Czasem potrzeba dużo czasu, aby w końcu nasze marzenie się spełniło.

Nie warto się ciąć, bo to oznaka naszej słabości. Lepiej się wypłakać,bo to oznacza, że za długo byliśmy silni i teraz musimy wyrzucić z siebie te złe emocje. Nie jestem psychologiem, ale na własnym doświadczeniu mogę Wam powiedzieć, że całe życie muszę liczyć na siebie. Wtedy byłam głupia, ale zmądrzałam. Polegam teraz na swojej mądrości (jakakolwiek ona jest xD).

Nie liczcie na innych, tylko wy sami możecie spełnić swoje marzenia i dojść do celu. Nikt za was życia nie przeżyje, nikt nie podejmie za Was życiowych, kluczowych decyzji. Bo czy ktoś za Was zdecyduje, czy wy weźmiecie ślub, czy będziecie mieli dzieci, czy najprostsze: kim będziecie w przyszłości? Nie!

Umiesz liczyć? Licz na siebie. Innych Twoje szczęście jebie!

Strasznie wszystko pomieszałam, ale ja mam właśnie taki bajzel w głowie. Tysiąc myśli na raz, i nie wiadomo co do czego xD

Dziękuję Angelice, Oldze, Wiktorii, pani Basi o wogóle wszystkim tym, którzy byli przy mnie duchowo, bo ciałem nie mogliście, za daleko xD

11 komentarzy:

  1. hehe ;) fajnie piszesz co nieco skumałam

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;-)
    Jeżeli zaobserwujesz powiadom mnie o tym
    madame-lucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uda Ci sie pojechac na koncert!
    Jezeli czlowiek bardzo czegos pragnie, to musi to osiagnac <3
    Trzymaj sie !

    zapraszam: gertrama.blogspot.com
    obserwujemy? odp u mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. W gimnazjum też przeżywałam takie stany psychiczne (przez chłopaka, który nie był tego wart). Ale jak widać, dożyłam dnia dzisiejszego i jest okej. Też miałam pociachane łapki i nosiłam frotki do szkoły, żeby nikt nie widział. To minie, człowiek musi dojść do takiego punktu w swoich życiu, do jakiego mam wrażenie Ty właśnie doszłaś - wiesz, że nie warto się krzywdzić, że warto iść na przód z podniesioną głową - mimo wszystko. Uśmiech i głowa do góry, jak nie pojechałaś teraz, to pojedziesz następnym razem - masz na to całe życie, pamiętaj! :)

    www.ajnidju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, dobrze, że zdałaś sobie sprawę z tego, że źle postępujesz. Krzywdzenie siebie, albo samobójstwo, to nie jest rozwiązanie. Trzeba podnieść głowę i iść dalej! Każdy w swoim życiu ma taki punkt, gdzie wszystko się zmienia. Dasz radę!


    Pozdrawiam,
    www.klaudiakulakowska.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto walczyć o marzenia!
    Jeżeli sami o to zawalczymy smak ich spełnienia będzie cudowny :) I nie warto się poddawać. Bo to bez sensu :) Czasem tak jest, że po prostu chce sie wyć. Ale po dołku jest i górka!

    OdpowiedzUsuń
  6. moim zdaniem powinno się walczyć o marzenia. po złym dniu, przychodzi zawsze słońce ;)

    http://ablonde-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tak samo jak osoba wyżej uważam, że o marzenia trzeba walczyć i nie poddawać się :) Wiadomo, że wszystko nie jest realne i możliwe do spełnienia, ale człowiek, który w coś wierzy ma po co żyć :)

    Jeśli masz ochotę, wpadnij do mnie i obejrzyj kilka ostatnich postów, które myślę, że Ci się spodobają :) Jeżeli chcesz - zaobserwuj :) http://kjhxcd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mądry post ;) całkowicie się z Tobą zgadzam - zawsze trzeba walczyć o swoje marzenia, bez względu jakie by to było trudne i nigdy się nie poddawać. Jeśli czegoś naprawdę bardzo mocno chcemy, na pewno uda nam się to osiągnąć, tylko musimy w to wierzyć ;D

    Zapraszam do mnie: afroomentaalstoory.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tak mialam w podstawowce, obiecalam sobie, ze nigdy sie nie poddam i zmienilam swoj poglad na swiat, teraz jets 100 razy lepiej!
    dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo interesujący post. ;3 Trzeba walczyć o swoje marzenia! Święta racja ;))

    lukrowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. ja także już obserwuje ;*

    xoxo
    gertrama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń